piątek, 14 lutego 2014

Sezon 2 Rozdział 40

*Oczami narratora
Maxi zastanawiał się, co z Cami.
Postanowił zadzwonić. Niestety
Camila nie odbierała, co przykuło jego uwagę.
Bał się, że dziewczyna mogła sobie coś zrobić.
Zadzwonił po Francescę, bo to najlepsza
przyjaciółka Camili jak wiadomo.
Francesca zjawiła się w parku, bo tak ustalili, że się tam spotkają, po
jakiś 10 minutach, naprawdę szybko.
- Co się stało?- spytała Francesca
- Camila!
- Co Camila?
- Camila zaginęła, nie odbiera telefonu. Na pewno coś sobie poszła zrobić.
- yyyhhhhyyyy! Bo ty ją znasz. Dawaj telefon. - 
Dziewczyna dzwoniła, ale wcale nic nie słyszała prócz sygnałów. 
- I? - spytał ciekawy chłopak.
- Masz rację. Chodź jej szukamy!
Przyjaciele szukali Camili, a to było dziwne, że znaleźli.
- Camila! Gdzieś ty była? - spytała Francesca.
- Nic. Idę cześć.
- EJ!
- Co?
- Gdzie idziesz?
- Dajcie mi spokój, chcę być sama.
- Co się stało
- Cześć. - powiedziała i poszła.
W tym czasie będziemy z Camilą.
Camila szła i płakała, nie chciała z nikim rozmawiać. Najchętniej
przeniosłaby się do innego kraju, gdzie jej nie znają i poznałaby kogoś innego...
Dziewczyna poszła do domu położyła się i się zastanawiała nad wszystkim.
Bała się prawdy. Bała się życia. Jedna chwila mogła wszystko zmienić.
Chętnie by się zabiła, ale wiedziała, że to się nie uda, i że wtedy
zamknęliby ją w psychiatryku. Camila wcale nie jest chora. Po prostu
chciałaby żyć bez problemów. Cofnąć czas.... Cofnąć czas!
- Cofnąć czas. - powiedziała.
Tłumaczę o co chodzi:
Camila kiedyś bardzo chciała cofnąć czas. 
Była u pewnej osoby z pytaniem ,,jak".
Niestety to nie było możliwe. No bo kto
ma takie pomysły? Camila. Wzięła w rękę 
telefon, poczuła wibracje i zobaczyła wiadomość. 
Musiała iść do studia, choć jej się nie chciało. W prawdę mówiąc
chętnie zostałaby i wzięła jakieś tabletki.
- Tabletki! Czemu nie...
Dziewczyna wzięła tabletki na sen..
*Oczami Maxiego
To było dziwne. Camila zawsze przychodziła do studia.
Coś musiało się stać ona nawet jak źle się czuła wolała iść
do studia. Nigdy nie opuściła żadnego dnia.
Podeszla do mnie Francesca i szepnęła:
- Gdzie jest Cami?
- Nie wiem.
Spojrzała na mnie wzrokiem ,,ty głupku"
- Co jest?- sptytałem
- Zostawiłeś ją samą?
- Noooo....
- Chodź lepiej do niej.
Poszliśmy więc, Camila nie otwierała.
- O kurde!- krzyknęła Francesca.
- Co? - spytałem.
-Musimy się jakoś dostać do środka.
-Czekaj. -sięgnąłem do kieszeni,bo
zapomniałem oddać Camili kluczy.
-Powinniśmy to robić?- spytałem
-Otwieraj.
Otworzyliśmy, weszliśmy. Wparowaliśmy do pokoju Camili, 
a Camila leżała nieprzytomna.
-Co to jest? - spytała Fran
-Co?
Pokazała mi tabletki na sen.
-O kurde! Te tabletki.... Kiedyś moja ciotka miała z nimi
problem, a one są oszukane i niebezpieczne.
- Szpital?
-Wiesz co Francesca? Jak myślisz, dlaczego ona tak cały czas
musi jeździć do tego szpitala?
- To chyba oczywiste. Coś się jej stało, ale nikt, nawet ty o tym nie wiesz..
- Dobra nie ważne. Szpital nie pomaga.
- Co masz na myśli?
- Mam sposób który zadziała.
- Hahahahahahah! Ty masz na myśli usta-usta? 
Jak tak, to jesteś głupi.
- Francesca!
- Co?
- Eeeehh..
- Okej. To ja idę zrobię jakąś wodę.
- No to idź.
Sposób był oczywisty. Zadziałał on u mojej ciotki.
Nie! Chyba nie myślicie, że robiłem usta-usta mojej ciotce?!
Jak tak, to się mylicie.
U Camili to zadziałało, natychmiast się obudziła.
- Maxi! -powiedziała.
- Co?
- Dziękuje, że jesteś. - przytuliła mnie, bo była zadowolona.
- I Francesca też jest. 
- Ja muszę wam coś powiedzieć.
W tej chwili przyszła Francesca i powiedziała:
- Mówiłam Maxi nie słuchałeś.
- Dobra cicho! - zacząłem - To co jest?
- Chodzi o to.... - 
W tej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi! Kurde następnego razu
nie będzie Camila nie weźmie się na odwagę.
- Listonosz. Elektroniczny. - powiedziała Fran
- Elektroniczny?
- No raczej.
- Gadaj, kto to bo nie mam zamiaru..
- Okej. To był Diego. Nie chciałam cię nim martwić.
- Haahhahaha! - Camila zaczęła się śmiać.
- Co?
- To nie martwienie się tylko zabawa żal mi tego klauna. 
- Hahahah! - Fran zaczęła się śmiać.
W tej chwili dostałem wiadomość.
Musiałem iść do studia.
*Oczami Camili
Maxi poszedł, a ja chciałam powiedzieć wszystko Fran.
- Okej to mów co jest - powiedziała.
- Dobra zacznę od tego...

Koniec
1.Jakie są problemy Camili
2.Podobało się? ^_^

1 komentarz:

  1. Acha no niewiem jaki ma problem dużo tego było xD
    Świetny rozdział czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń