wtorek, 4 lutego 2014

Sezon 2 Rozdział 32

*Cami
Jezu gdzie ja jestem - pomyślałam. Było ciemno, a na twarzy miałam krew. Byłam cała stłuczona. Samochód mnie potrącił. Było tak ciemno... Okropnie! Nagle zapaliła się jakaś latarka, zobaczyłam Violettę i Leona.
- Co ty tu robisz? - spytała wystraszona Violetta
- Nie wiem. Szłam, coś mnie  uderzyło. Dalej nie pamiętam.
- Chodź Violetta zabierzemy ją do szpitala - powiedział Leon.
Szybko mnie zabrali. Ja mam takiego pecha. Zawsze! Nie rozumiałam niczego.... Nagle przypomniały mi się słowa Diego ,,Uważaj trochę, bo jakbyś przechodziła przez ulicę to przejechałby cię samochód."
A co jeśli to jego wina - pomyślałam.
W szpitalu czekałam, po tym, jak pomyślałam o Diego zrobiło mi się słabo. Usiadłam na krześle, a Violetta spytała:
- Co jest?
- Nic.
- Widzę przecież.
- Boję się, że to wina Diego.
- Dlaczego?
- Bo kiedy szła tak zamyślona to powiedział mi: ,,Uważaj trochę, bo jakbyś przechodziła przez ulicę to przejechałby cię samochód." To przez przypadek?
- Sama nie wiem. Może przypadek.... Może miał rację.
- Może.
*Violetta
To wina Diego, na pewno! - myślałam.
Nie chciałam zadręczać tym Camili, ale taka była prawda. To wszystko to tylko i wyłącznie wina Diego. Nie bez powodu tak powiedział.
Kiedy zabrali Cami na badania, opowiedziałam wszystko Leonowi, a on na to:
- To na pewno jego wina.
- Też tak uważam. Nie mów tego na razie Camili.
Nagle Camilla wyszła i powiedziała:
- Czego ma mi nie mówić Leon?
Zaczęłam się jąkać.
- To miała być niespodzianka. - zaczął Leon - ale, ją zepsułaś.
- Dobrze wymyśliłeś! - krzyknęłam. Myślałam, że myślę. Zatkałam sobie dłońmi usta, po czym podrapałam się po głowie i zrobiłam minę ,,przepraszam, ale ci nie powiem".
*Cami
Viola kiepsko kłamała, tym bardziej że krzyknęła myśląc. Mogłam iść po badaniach do domu. Ktoś mnie potrącił,i zwiał z miejsca wypadku. To była chamskie i dziecinne. W sumie to nie długo zbliżała się moja 8-nastka :)
Postanowiłam więc urządzić imprezę. Nie wiedziałam jednak, jak to się skończy.
Kiedy nadszedł ten wielki dzień, mianowicie moja osiemnastka, byłam podekscytowana. Na kupowałam alkoholu, bo faceci lubią sobie popić. Z Francescą się pogodziłam, a ona obiecała mi, że nikomu nic nie powie. Dziewczyny pomogły mi urządzić imprezę, miała się zacząć o dwudziestej.
Kiedy już wszyscy przyszli grała kapela, którą wynajęłam. Grała *cudownie* :) Była niesamowita. A co do tego wszystkiego ogólnie było super. Niestety opiłam się i wylądowałam w łóżku z Leonem. Przecież Violetta. Ja tego nie chciałam! Naprawdę tego nie chciałam! Boże... Co ja mam zrobić?

Otóż obudziłam się w łóżku z Leonem i szybko go obudziłam, ustaliliśmy, że nikomu nie powiemy. To jednak nie wypaliło. Do pokoju weszła Violetta, zaczęła płakać i krzyknęła:
- Jak mogłeś?! A ty....?!
Poszła gdzieś, ale nie wiedziałam dokąd.

Koniec

3 komentarze:

  1. Uuu. Zdrada... Nie spodziewałam sie. Leon i Cami. Uuuu. Dobra odwala mi. Daj jeszczw jeden dzis

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieźle Leon i Cami. no już nie moge sie doczekac nexta. Pisz go jak najszybciej. Ale rozdział naprawde cudowny ci wyszedł

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy dodasz rozdział? Zapraszam na: http://candeifacupl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń