- Wszystko w porządku? - Camila usłyszała męski głos. Odwróciła się,
zobaczyła Leona. Wiedziała, że musi z nim prędzej czy później porozmawiać.
- Nie do końca. Musimy pogadać.- Dziewczynie już się trząsł głos, ale nie zrezygnowała.
Miała już mówić, kiedy do klasy weszli uczniowie i Angie. Zawsze coś musiało jej w tym przeszkodzić.
Angie weszła i była zdenerwowana. Na dodatek miał być dzisiaj bal. Co prawda, będzie.
Angie powiedziała - pomożecie mi z dekoracjami, które przyniosłam, mam nadzieję, że przyjdziecie. - Ciekawo się uśmiechnęła i zaczęli wszyscy dekorować. Coś nie dało spokoju Camili. A co?
Maxi cały ale to cały czas stał obok Naty i rozmawiali. Bała się, że Maxi ją może znowu zranić,
a tego kolejnego rozstania chyba by nie przeżyła. Chciała jakoś zwrócić na siebie uwagę, żeby
Maxi do niej podszedł, bo ta wymówka, że muszą poważnie porozmawiać, niestety nie była już realistyczna.
Po lekcji Leon podszedł do Camili, bo chciał wiedzieć, co chciała mu powiedzieć.
- Camila! - podbiegł do niej - Musimy pogadać, tak? -
Camila nie chętnie chciała rozmawiać, ale przecież to ukrywanie nie ma sensu.
- Okej, ale nie tutaj. To jest za poważne. - Dziewczyna nawet nie miała uśmiechu na twarzy, tylko bardziej
stres, jednak Leon to jej przyjaciel, więc nie za bardzo musiała się stresować. Poszli do parku,
usiedli na ławce. Camila miała już mówić. No i zaczęła, ale Leon nic nie usłyszał, bo jechał jakiś głośny samochód.
- Powtórz bo nie słyszałem.
- Okej. Ale Leon to jest bardzo poważne, ale to bardzo. Później będą z tego problemy.
- Tak, ale skoro to takie ważne... - Camila zaczęła opowiadać wszystko Leonowi stopniowo,
bo nie chciała, żeby się dowiedział. Ale niestety mu powiedziała.
- O kurde! - Leon się zdziwił. Ale nie było nic w tym dziwnego..
- Wiem. Ale musiałam ci o tym powiedzieć, bo to byłoby nie fair.
- Nie, no dobrze, że powiedziałaś. - Później poszli a Camilę bolała głowa, więc wolała
iść do domu. Szła, jak było ciemno, nie poszła na bal, bo nie chciało jej się. Nie była w humorze.
Rozmyślała o Maxim.
- Pewnie będzie dobrze bawił się z Naty. - myślała. Camila była tak zamyślona, że nie zauważyła,
że zaczął padać deszcz. Była cała przeoczona, ale i tak szła. Poszła właściwie na spacer. Usiadła
na ulicy, bo była zmęczona. Płakała. Po prostu z siebie. Można powiedzieć, że była zazdrosna.
Ale dziwiło ją to, że Maxi nie dzwoni, ani nic w tym stylu. Francesca szła i zobaczyła Camilę:
- Camila?! - dziewczyna się zdziwiła, bo było tak ciemno, deszcz padał.
- Co ty tu robisz? - spytała Włoszka. Dziewczyny poszły do Camili
U Camili
- No to co jest? - dziewczyna spytała Camilę.
- Nie zrozumiała byś.
- Maxi?
- No właśnie.... On spędza coraz więcej czasu z Naty.
- No to postaw mu ultimatum.
- Ultimatum?
- Tak. Powiedz, żeby wybrał albo Ty, albo ona. Zobaczysz jak zareaguje.
- Masz rację! - dziewczyna od razu pobiegła do studia, chciała pogadać z Maxim.
Podbiegła do niego. Ale zobaczyła...
-------------
No taki rozdział ;)
Wiem nuda ale coś wkrótce będzie ;D
Pytanko
1.Co zobaczyła Cami?
zobaczyła znienawidzona przeze mnie pare Naxi. Mam jednak nadzieje, ze sie mzle. Czekam na next
OdpowiedzUsuńNo niewiem co zobaczyła
OdpowiedzUsuńAle Cami powiedziała mu, że jest w ciąży?
Chyba tak
czekam na nexta
Tak właśnie, Camila to powiedziała :)
UsuńNie zobaczyła Naxi. No niecierpliwie teraz czekam na nexta. Dzięki w końcu coś się dzieje :)
OdpowiedzUsuń