piątek, 21 lutego 2014

2 - 47.Rozstanie

Camila chciała do niego podejść, ale niestety zobaczyła, jak się całuje z Naty.
Dziewczyna wybiegła z płaczem.
Maxi szybko się otrząsł i spytał z wściekłością Natalię:
- Coś ty narobiła?! Myślałem, że się przyjaźnimy. Masz szczęście, że nie było tu Camili.
- Albo.... Była! Ha! Ona mi cię zabrała, to musi mi cię oddać! - Maxi nie znał Naty z tej strony
- Ty jesteś jakaś psychiczna! - krzyknął i pobiegł za Camilą.
Camila szła przed siebie. Nie wiedziała tak naprawę, gdzie jest. Mimo tego szła dalej.
Ten dzień był deszczowy. Usiadła pod jakimś drzewem, płakała.
Miała dość problemów. Nikt jej nie pomógł. Mimo, że było ich tyle, dziewczyna wstawała
i szła dalej. Nigdy nikt jej nie zatrzymał. Do teraz. Camila płakała i nie wiedziała co zrobić.
Była bezradna. Brakowało jej przyjaciela. Kogoś, kto byłby przy niej mimo wszystko.
Dziewczyna chciałaby najchętniej skończyć. Ale z czym? Z życiem. Chciała wrócić do domu,
jednak nie znała drogi. Szedł jakiś chłopak tą ciemnotą. Wysoki chłopak, blondyn
z niebieskimi oczami. Podszedł do zapłakanej rudowłosej i spytał z troską:
- Przepraszam, że się wtrącę. Zgubiłaś się? - Dziewczyna na to tylko kiwnęła głową,
bo nie chciało jej się mówić, gdyż za każdym razem płacz nie dał jej się wypowiedzieć.
- Gdzie mieszkasz? Pomogę ci. - Chłopak wyglądał na sympatycznego z troską chłopaka.
- W Buenos Aires. Na ulicy ángel.
- Aha. Mam na imię Luis. Też tu mieszkam. Wiem, gdzie jest ta ulica. Zaprowadzę cię.
- Dziękuje, nie zawracaj sobie głowy.
- Ależ dla mnie to tylko sama przyjemność. Jak masz na imię?
- Camila. - Dziewczyna powiedziała jednocześnie myśląc: On jest spoko.
- Piękne imię. To lepiej ja cię nie zagaduję, chodź. - Chłopak ją odprowadził.
- Dziękuje ci Luis. Naprawdę nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła. Może wejdziesz?
- Nie no co ty. Nawet mnie nie znasz..... - Chłopak był mądry i jak widać.. rozsądny.
- Ale wiem, że jesteś inny. Chodź.
- Inny? - chłopak spytał z dziwieniem i spojrzał na dziewczynę. W jej oczach
zobaczył cierpienie, ból i przetrwanie tego wszystkiego...
-Tak, inny. Wejdź. - Chłopak wszedł mimo wątpliwości.
- Powiedz co się stało.
- Szkoda gadać...
- Nie powiedz. - dziewczyna westchnęła. - przepraszam. Ty mnie nawet nie znasz...
- Nie to nie o to chodzi. Rozstanie.. - dziewczynie spłynęła łza, a chłopak ją wytarł.
- Wszystko będzie w porządku. Zobaczysz. - powiedział, a ona dostrzegła nim coś takiego, u kogo
nigdy nie widziała. Szczerość. To mogło się wydawać... dziwne.
Chłopak wyszedł. Dziewczyna usiadła na kanapie, mimo, że była cała mokra. Płakała, bo
nie chciała tego przeżyć. Kolejne trudne rozstanie. To było nie w porządku wobec niej. Dziewczyna na to nie zasłużyła... Kiedy siedziała i płakała zadzwonił dzwonek do drzwi. Camila nie miała ochoty a pogaduchy.
Zobaczyła, że to Maxi. Otworzyła.
- To nie tak Camila! - Maxi krzyknął i złapał ją za rękę.
- Daj spokój już! Nie rozumiesz?! Przeszłam przez tyle rzeczy! Tego na pewno nie przeżyję. To trudne i nie wiem, dlaczego ty tego nie rozumiesz!
- Ale to ona mnie pocałowała!
- Trzeba było się z nią nie zadawać! Idź lepiej Maxi. Nie wiedziałam, że mnie tak zranisz. Przez tyl
rzeczy przeszłam, że.... nie! Jestem za słaba. Idź lepiej. - Po tym co powiedziała Maxi poszedł.
Camila miała dość problemów. Pobiegła zaraz do studia. Poszła do gabinetu Pablo. Powiedziała:
- Pablo możemy porozmawiać?
- Tak, proszę. Więc w czym problem?
-.....

************
Aha! Nom chciałabym was poinformować, że zawsze ale to zawsze
lampie się na wszystkie komentarze! I powiem jeszcze, że wiem, że chcecie, żeby
coś się działo! I będzie :D

Pytanka
1.Co powie Camila Pablo?
No to tyle :) Liczę na dużo, ale to duuuuuuuuuużo komentarzy xD

2 komentarze:

  1. 1. Nie mam pojęcia
    2. Tagg, bardzo, po prostu cudo
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bedzie chciala zrezygnowac ze Studia.
    Czekam na naexta.
    Justyna

    OdpowiedzUsuń