*Cami
Nadszedł wielki dzień. Dzień, w którym wszystko miało się zmienić. Wyjazd do Francjii. Nic już mnie nie mogło powstrzymać. Nic.
Kiedy się pakowałam zadzwonił dzwonek do drzwi. To był Diego.
- Cześć.
- Cześć.
- Mogę wejść.
- Jasne.
Wszedł, po czym spytał:
- Płakałaś?
- Nie!
- Widzę.
- Okej, tak.
- Dlaczego?
- Nie chcę o tym rozmawiać.
- Mi możesz powiedzieć wszystko.
- Okej. Nie, nie mogę.
- Dlaczego?
- To trudne.
- Camilla, daj spokój. Powiedz mi.
- Okej. Widziałam Maxiego... Jak się całował z Naty. - spłynęła mi łza.
- Kiedy? On by ci nie zrobił czegoś takiego!
- A jednak...
Diego mnie przytulił. Czułam się lepiej.
Później się pakowałam. Trudno mi było stąd wyjeżdżać.
- To ty? - spytał Diego i wskazał na zdjęcie.
- Tak. Miałam wtedy 7 lat.
Poszłam z Diego na lotnisko.
Kiedy tak szliśmy, ja niezdara, poślizgnęłam się. Diego mnie złapał.
- Zupełnie jak wtedy! - krzyknęłam z uśmiechem.
- Teraz będzie inaczej.
- Dlaczego? - spytałam, po czym Diego się schylił i mnie pocałował!!!!!!!!!!
To było niesamowite uczucie!!!!!!!!
Ale chwileczkę... Nie zastanawiałam się wtedy nad Maxim....
- To było..... - zaczęłam i nie skończyłam.
- Niesamowite?
- Tak. Dokładnie.
- Camilla ja cały czas coś do ciebie czułem, i wiem, że o tym wiedziałaś.
- Wiedziałam, tak.
- Mogę cię już podnieść? Jesteś ciężka!
- Tak! - zaczęłam się śmiać.
- Ale chwilę... Co będzie z nami? - spytał Diego.
- Ja.... ja.... wiem!
- Co chcesz powiedzieć?
- Nie wyjadę!!! Zdałam sobie z czegoś sprawę!
- A nie masz tam rodziny?
- Mam, ale to nic nie znaczy. Miłość jest ważniejsza!
- Zostajesz?
- Tak! - krzyknęłam a Diego mnie przytulił.
Później się wróciliśmy do mojego domu... Nie wiadomo kiedy.... a wylądowaliśmy... dobra sami wiecie!
Następnego dnia obudziłam się obok Diego. Przypomniałam sobie wszystko i pomyślałam o kur*a! No bo co ja miałam zrobić? Zaraz po tym, jak zauważyłam Maxiego, poleciałam w ramiona do kogoś innego? To głupie! Jak ja się wtedy czułam...
Diego wstał i powiedział:
- Dzień dobry. - i pocałował mnie w policzek
- Dzień dobry. Która jest godzina?
- 09:34
- Spóźnimy się do studia!
- O boże! Wyleciało mi z głowy! - szybko się ubraliśmy i pobiegliśmy do studia. Byliśmy totalnie spóźnieni, a najgorsze było to, że mieliśmy zajęcia z Gregorio. Wpadliśmy do klasy jak idioci.
- Przepraszamy za spóźnienie! - krzyknął Diego.
- Bardzo przepraszamy! - powiedziałam - to się więcej nie powtórzy.
- Mam nadzieję - powiedział Gregorio. - A teraz dołączcie do reszty klasy.
Nie mogłam się skoncentrować podczas tańca, myślałam o Diego <3 ale pozytywnie ^-^.
- jeden, dwa, Camilla! - krzyknął Gregorio. - Mogłabyś się skupić? A nie gapić się cały czas na tamtego!
- Ja ma imię! - krzyknął Diego.
- Może.... Do roboty!
Maxi patrzył na mnie jak na zdrajczynie, ale to przecież on mnie zranił......
Po lekcjach zaczepił mnie Maxi.
- Camilla możemy pogadać?
- Nie mamy o czym!
- O co cho?
- O Naty! Widziałam, jak się z nią całowałeś!
- Co?!
- G*wno! - walnęłam mu z liścia.
- Camilla!
- Czego chcesz?! Mam cię dość! Kompletnie... Właśnie straciłeś przyjaciółkę, cześć! - pobiegłam do sali muzycznej, gdzie miałam mieć lekcje z Angie.
Po zajęciach poszłam do domu, zaczepiła mnie Viola.
- Camilla.... - powiedziała tym swoim uśmieszkiem
- Co jest?
- Co się stało między tobą a Diegiem? Bo widziałam, że jesteś w nim... zakochana!
- My tylko.... No wiesz!
- Nie gadaj! A nie miałaś wyjechać?
- Zostałam dla niego!
- Bosko! A wracając do Diego. To wy się...
- Tak!
- aaaaaaaaaaaaa! - Viola zaczęła piszczeć. Szczęściem.
- Cicho. Nie chcę, żeby ktoś usłyszał.
- Spoko. - przytuliła mnie.
Koniec rozdziału 23
Sweetadne. No to zamieszalas. Diemi. <3 swee
OdpowiedzUsuńCo dalej.