Kto to był? To była Francesca.
- Cami możemy pogadać? - spytała. Pewnie chce się ze mną pogodzić :3
- Tak. Wejdź. - Weszła. Potem dodała:
- To już szczyt wszystkiego.
- O co ci chodzi, Fran?
- To, że nie lubisz Violetty, to wcale nie znaczy, że musisz jej robić na złość. - nic z tego nie rozumiałam
- Nie rozumiem...
- Cały czas masz do niej pretensje.
- Ja?! A podaj przykład.
- No na przykład kiedy..... yyyy.... albo gdy..... yyy....
- Widzisz? Jak chcesz się ze mną kłócić to lepiej już sobie pójdź.
- Ale nie Cami!
- Idź już. Idź najlepiej do Violetty!
- Dobra, idę. Cześć!
Nie chciało mi się nic. - Zepsuła mi humor! Byłam wkurzona :( Już tego dosyć! Mam jej dość....
Od tych myśli poszłam popisać w pamiętniku. Jak zwykle o problemach.
Po tym, jak poszłam popisać w pamiętniku, zadzwonił mój telefon. Odebrałam.
- Camila? - spytał znajomy głos
- Tak.... Z kim gadam?
- Z Ludmiłą - i wszystko stało się jasne.....
- Czego chcesz?!
- Przyjaciółki.
- Przyjaciółki? Naty nie jest już twoją asystentką... znaczy przyjaciółką?
- Jest. Camila ja się zmieniłam! Jak chcesz to się ze mną spotkaj i zobaczysz.
- Ale po co mi to?
- Po to, żebyś miała przyjaciółkę, bo doszły mnie słuchy, że Fran to już nią nie jest.
- Zadzwoniłaś, aby zrobić mi przykrość?
- Nie! Przepraszam.
- Dobra. Gdzie mam się z tobą spotkać?
- W parku o....... siódmej?
- Okej niech będzie cześć.
Głos Ludmiły brzmiał prawdziwie. Mam nadzieję, że to nie jest jej kolejny kawał.
W parku
Nie znalazłam Ludmiły. Zaczepiła mnie Naty:
- Camila!
- Naty? Co ty tu robisz?
- To nie dzwoniła Ludmiła, tylko ja.
- O co chodzi?
- Chciałam ci powiedzieć dwie rzeczy
- Jakie?
- Pierwsza: Nie potrafisz śpiewać Druga: Nie umiesz pisać piosenek.
- Ale o co chodzi?
- Może o to, że nie napisałyśmy piosenki?
- I mamy ją pisać teraz?
- TAK!
- No oki. No to chodź.
Poszłyśmy napisać piosenkę. Napisałyśmy piosenkę o przyjaźni i problemach. Bo ona z Ludmiłą, a ja z Francescą.
Piosenka nazywała się amistad y problemas de mil i mówiła o problemach. Super wyszła. Później pobiegłam do domu, przed nim zobaczyłam Maxiego.
- Hej Maxi co jest?
- Cześć. Możemy porozmawiać? - domyślałam się o co chodzi. O czym chce rozmawiać twój chłopa..... Najlepszy przyjaciel?
- O co chodzi?
- O nas. - Mogło mu chodzić o wszystko... Jednak ja myślałam, że chce być ze mną.
- Nie rozumiem. - nagle poczułam jego usta na moich. Później spytał:
- I co czujesz coś? Tylko szczerze...
- Szczerze?
- Tak.
- Więc - chciałam mu powiedzieć, ze tak, ale on przerwał.
- No widzisz, ja też nie. To uczucie było dość dziwne i nie powinniśmy się spotykać. - Wbił mi nóż w plecy.... - Zgadzasz się?
- Yyyy... N... Tak, tak!
To mnie zabolało
Koniec rozdziału 12
Tssaaa.... Wiem rozdział taki tandetny i nudny ale coś...
Oki nie ważne. Ważne jest to, czy się podobało.
Mi się podoba. Jak on mógł? No jak? Naty ty nie umiesz śpiewać. Cami potrafi. :D Maxi... Jak mozesz. Cami cie kocha. Zrozow to.
OdpowiedzUsuńJustyna
Ta wyżej dobrze gada polać jej xd
Usuń