*Cami
Coś mnie tak zabolało. Nie rozumiałam zachowania Maxiego, a tym bardziej, dlaczego tak mówił?
Ktoś mu coś nagadał?
Poszłam popisać w pamiętniku......
Następnego Dnia
*Maxi
- Jesteś pewny, że coś nie tak? - spytałem Leona, powiedział mi, że słyszał dziwne odgłosy z domu Camili.
- Tak! Przecież ci mówię! Poszedłem do niej, bo chciałem powiedzieć jej, że Pablo jej kazał przynieść piosenkę.
- Ale jak to było?
- Nikt nie otwierał, nawet nie słyszałem jej psa. A przecież Camila zawsze zostawiała psa, wychodziła z nim tylko ranem!
- Masz rację. Okej stary ja lecę zobaczę co się dzieje! - powiedziałem i pobiegłem. Nikt nie otwierał. Francesca też przyszła.
- Co się dzieje Maxi?
- Camila nie otwiera, nie ma jej w domu.
- Poczekaj..... A co tu leży?
- Pokaż! - pokazała mi coś, nie wiedziałem co powiedzieć!
- O Boże! I ty o tym nie wiedziałeś?!
- Nie! Co ona mogła sobie zrobić?
- Nie wiem... Chodźmy jej lepiej szukać za nim będzie za późno! - poszliśmy jej szukać. Niestety na marne.... Nie znaleźliśmy jej.... Poszliśmy więc na policję.
- Jak ona wyglądała? - spytał policjant.
- Wysoka, rudowłosa...
- Maxi przecież masz jej zdjęcie! - krzyknęła Francesca
- Tak, mam! Proszę..
- A skąd taki pomysł, że coś poszła sobie zrobić?
- Stąd! - Francesca dała policjancie kartkę z wpisem.
- Będziemy robili co w naszej mocy. Ale gdzie ona przebywała często?
- W okolicy Studia On Beat, bo tam się uczy. Niestety tam też jej nie było. Byliśmy też u jej rodziców i przyjaciółki. Niestety tam też jej nie było.
- Dobrze. Już zaczynamy szukać.
- To do widzenia!
- Do widzenia.
Szliśmy tak z Francescą przez całą drogę nic nie mówiąc w końcu Francesca powiedziała:
- A jak się zabiła?!
- Francesca nie mów tak!
- Ale Maxi kto wie? To wszystko przeze mnie..
- Przeze mnie też... Ale to nie jest pora na wyrzuty.
- Masz rację. - Szliśmy tak bez celu.... Znaleźliśmy się w jakimś lesie...
- Ej! Kto tam leży Maxi? Camila? - spytała Francesca z płaczem.
- Nie wiem. Chodź zobaczmy.
- Masz jakąś latarkę.
- Tak!
- To zapal, bo przecież jest ciemno.
Poszliśmy. Niestety to nie była Camila, tylko jakiś pijany facet....
- Boję się Maxi! Chodźmy stąd.
- Chodźmy. - Poszliśmy z tysiąca myślami. Francesca cały czas płakała a ja tylko myślałem, oby przeżyła..... W końcu gdy byliśmy już przed domem Francesci powiedziała:
- Maxi to moja wina prawda?
- Dlaczego?
- Bo to ja nie spędzałam z nią czasu tylko z Violettą...
Koniec rozdziału 13
Podobało się?
I sorki, że taki krótki ale nie miałam coś dziś nastroju :(
Oki ważne czy się podobało :)
Super rozdział. Co Camii poszła sobie zrobić? Czkam na nexta.
OdpowiedzUsuńJustyna
Wiesz to będzie tajemnica :>
UsuńPrzekonasz się w następnym rozdziale :)