czwartek, 16 stycznia 2014

Sezon 2 Rozdział 11

*Cami
Czekaliśmy na wyniki. Angie dodała:
- Jednak chcę powiedzieć, że mimo wszystko macie ogromny talent i trudno było wybrać tą trójkę. - bla, bla, bla. Co mnie to? Ja chcę wyniki!
- Dobrze! Otóż 3 pary to: Violetta i Leon, Francesca i Marco i......... Naty i Maxi! - Co kurde?! Dlaczego nie wygraliśmy? Nigdy mi nic nie wychodzi! Totalnie.
Okej więc wszyscy cieszyli się na maksa. Diego do mnie podszedł i powiedział:
- Camila nie przejmuj się. Uda ci się innym razem.
- Diego ależ innego razu nie będzie. A nawet jeśli.... Wygra pewnie Violetta, lub Ludmiła. A właśnie... Ludmiła nie chodzi do studia.
- Właściwie to będzie chodzić. Przebaczyli jej a ona podobnież się zmieniła.
- Trzeba dać drugą szansę. Oby tylko nie była..... Jestem supernova! - powiedziałam i wybuchliśmy śmiechem. Później po zajęciach poszłam po pamiętnik do szafki. Na nieszczęście nie było go tam....
- Mój pamiętnik... - powiedziałam. (Cicho)
- Camila szukasz czegoś? - usłyszałam znajomy głos. To był.... Kto?
- Tak ale.... Ludmiła? To ty chodzisz już do studia?
- Pewnie! Przyjęli mnie z powrotem. Staram się być miła ,a jak będę jakaś... jakaś... zła? To mów mi.
- Dobrze?
Później zastanawiałam się nad pamiętnikiem... Okazało się, że jest w torebce... Na szczęście nikt go nie przeczytał.
Na lekcji Pablo ogłosił, że mamy dobrać się w grupy i zaśpiewać piosenkę.
- Właściwie grupy wybrałem. Violetta, Francesca, Leon, Diego. Grupa druga to Ludmiła i Maxi. Chciałbym abyście pracowali jako duet, ponieważ świetnie wam to wychodzi. Grupa trzecia... - Chwila.... Skoro grupy są wybrane to z kim ja będę? - Grupa trzecia to także duet. Naty i Cami. - CO DO DIASKA?!
Później rozeszliśmy się do domu zaczepiła mnie Naty.
- Cami może napiszemy jakąś piosenkę na zajęcia?
- No okej niech będzie.
- To gdzie się spotkamy? Może być w tej restauracji dobrzyńskiego 79?
- Dobra. Jutro po zajęciach?
- Oki. Mi pasuje. - WOW Była dla mnie... miła?
*Maxi
Szedłem i rozmyślałem.... Myślałem o Diego i Camili.... Nie, nie myślałem! No bo gdybym o nich myślał byłbym chyba zazdrosny... Ale nie jestem.
Po drodze spotkałem Camilę.
- Camila przepraszam cię za wszystko.
- Maxi nie szkodzi. Ale może gdybyś mi ufał sytuacja wyglądałaby inaczej.
- Tak, wiem. Zgoda?
- No niech ci będzie. Zgoda!
Później poszliśmy się przejść a następnie Cami poszła do domu.
Kiedy szedłem spotkałem Francescę.
- Hej Maxi
- No hej.
- Jest taka sprawa.....
- Słucham?
- Ty znasz Loudspeaker?
- Tak.
- A mógłbyś nam załatwić bilety?
- Nam? Tobie i Cami?
- Nie... Mi i Violi.
- Camila z wami nie idzie? - spytałem, bo chciałem zobaczyć co odpowie.
- Co tyś taki ciekawski?
- Nic tak pytam. Ostatnio chodzi smutna jakaś..
- Serio? - spytała. Widocznie nie wiedziała w jakiej sytuacji jet jej ,,przyjaciółka".
- Tak.
- Nie zauważyłam..
- Może dlatego, że cały czas spędzasz czas z Violettą, a z nią nie?
- Daj spokój! Nie musisz mi robić na złość o co ci chodzi?! - poszła obrażona. Chyba Camila to nie jest jej przyjaciółka.
*Cami
Chodziłam wokół kuchni, nosząc Ligiego. Coś mi się przypomniało. Że nie pisałam długo w pamiętniku!

















W ty momencie coś dało mi do myślenia:
Sekrety między melodią? Tu tkwi problem. Francesca napisała kiedyś piosenkę o Violettcie junto a ti. Czyli obok ciebie.... Chyba się już dla niej nie liczę
Rozmyślałam. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam i się zdziwiłam.... Jeszcze ten ktoś cały był zdenerwowany....
Koniec rozdziału 11
PS. Dziękuje za miłe komentarze. 
Za ten rozdział przepraszam, ponieważ jest krótki i nudny. Następny będzie ciekawszy.

2 komentarze:

  1. Nareszcie mogę ten blog skomentować ... Te opowiadanie jest super... Maxi i Naty serio... Diego i Camila hmm coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Blog super ... opowiadania - zaje***te tylko te Naxi ( naty i maxi) bleh xd

    OdpowiedzUsuń