niedziela, 19 stycznia 2014

Sezon 2 Rozdział 16

*Maxi
Byłem wściekły na Camilę.
- Co ty robisz?! - spytała Francesca
- Nie twój interes. - powiedziała - Co cię to interesuje? Teraz taka przyjaciółka jesteś. - złożyła ręce.
- Ja chcę tylko dla ciebie dobrze!
- Widocznie nie tak jak sobie to wyobrażasz.... - wyszła
- Camila! - krzyknąłem
- Czego chcesz?
- Nie możesz tak po prostu wyjść!
- Jesteś taki pewien. - pobiegła do wyjścia.
Nie udało nam się jej zatrzymać..
Wtedy przypomniałem sobie coś. Przecież Camila jest na mnie wściekła, bo wie, że czytałem jej pamiętnik, ale nie zawracam na nią uwagi.
Pobiegłem za nią. Gdy myślała, że nikogo nie ma wzięła z torebki... Papierosa!
Podbiegłem do niej i krzyknąłem:
- W co ty się bawisz?
- Śledzisz mnie?
- Żebyś wiedziała!
- Wiesz co? Czego chcesz?
- Co się z tobą stało, Camila? Kiedyś zachowywałaś się normalnie, a ostatnio... Nie rozumiem cię!
- Nie, Maxi... To ja nie rozumiem ciebie!
- Ale co ja ci zrobiłem?
- Nie ważne. Jeszcze coś?
- Tak.
- Słucham.
- Kocham cię.
- Co?
- Kocham cię.
- O Boże. - Camila usiadła na ławce i podparła głowę rękoma.
- Wszystko okej?
- Nie.
- Ale o co ci chodzi?
- Bo ty Maxi najpierw mówisz, że mnie kochasz, a później.... Że to nie ma sensu....
- Wiem... Tylko coś mi mówiło, że ty nie chcesz się ze mną spotykać. Powiedz mi coś Camila..
- Co?
- Dlaczego się tak zmieniłaś?
- Nie mogę ci powiedzieć....
- Nie rozumiem cię...
- Ale Maxi, to nie ty przechodziłeś przez to samo piekło co ja.... - powiedziała
- Cami, co jest? Co się stało?
- N....nnn...ii...ic. - Camila powiedziała i nagle zaczęła płakać. Przytuliłem ją..
- Nie musisz nic mówić skoro nie chcesz...
- Bo nie chchchcę...
- Musisz wrócić do szpitala....
- Wiem.... Ja nie chcę... Oni będą mnie dopytywać, a ja nie chcę o tym rozmawiać..
- Camila, o czym ty mówisz?
- O niczym. Przepraszam za wszystko Maxi.
- Przeprosiny przyjęte.
- Teraz muszę przeprosić Francescę i Violettę.... Odprowadzisz mnie do szpitala?
- Nawet zaprowadzę. Mogę się założyć, że dziewczyny siedzą tam z Diegiem.
- Okej. Co do Diego, jemu nic nie mam do wyjaśnienia, bo się z nim nie pokłóciłam...
- No to chodź.... - poszliśmy z Camilą, ja cały czas trzymałem moją rękę na jej ramieniu. Ciekawiło mnie co się z nią dzieje i dlaczego tak zamyka się w sobie. Martwiłem się o nią....
W szpitalu
Camila podbiegła do dziewczyn.
- Przepraszam was. Nie powinnam się tak zachować, przepraszam
- Zgoda. - powiedziała Francesca. - To my powinnyśmy cię przeprosić.
Dziewczyny się pogodziły a ja nadal zastanawiałem się o co chodziło wtedy Cami.
*Cami
Pogodziłam się z dziewczynami... Jednak martwiłam się tym co mi się przytrafiło....
Nie chciałam o tym pisać, nawet nie pisałam o tym w swoim pamiętniku......
2 dni później
Z ulgą mogłam wrócić do domu, ponieważ czułam się niesamowicie.
Maxi mnie odebrał. Po drodze zaczepił nas jakiś facet i powiedział do mnie:
- No cześć. Zapomniałaś już o mnie? - napłynęły mi łzy do oka
- Niech się pan odczepi. - Powiedział Maxi.
- A ty to kto? Obrońca jej żeby się jej nic nie stało? - parsknął śmiechem
- Nie. Do widzenia albo i nie.
Gdy już się oddaliliśmy Maxi spytał:
- Camila kim był ten facet? - powiedział a ja zaczęłam płakać. - Co jest? Camila? - przytulił mnie.
- O...nnnn.... jessst.....
Koniec rozdziału 16
Następny dodam jutro lub we wtorek. 
Podobało się?

3 komentarze:

  1. Fajnie ci wyszło. Genialnie. Cudownie. Kim jest ten faciu? Czekam na nexta

    Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne, że się spodobało...
      Ten facet.... Hmmm.... Przekonasz się :)

      Usuń
  2. Love smail :)
    Supcio

    OdpowiedzUsuń