Oczami Camili
Obudził mnie budzik...
Totalnie nie chciało mi się iść do studia, ale przecież musiałam. Na samą myśl, że Angie nie zaliczy mi kolejnego ćwiczenia chciałam wykrzyczeć na świat jaka ona jest. Na dodatek... Zapomniałam o jednym fakcie. W pierwszym wpisie niestety zapomniałam napisać. Bardzo ważny fakt. Otóż rodziców nie mam... Znaczy mam, bo każdy ma, ale chodzi o to, że nie wiem, gdzie są. Na początku byłam w domu dziecka, nie miałam nikogo bliskiego. Ale zachowywałam się okropnie. Cięłam się, ćpałam. Nawet raz odstawiłam taki numer, że buchnęłam sobie włosy na czerwono. Hahaha. Wtedy to miałam przechlap. Oddali mnie do specjalnego ośrodka. No i tam poznałam taką kumpelę, Elenę, która nauczyła mnie wielu rzeczy. Przede wszystkim jak wkurzyć nauczyciela. Hehe. Mogę to teraz wykorzystać. Więc poszłam do studia. Żeby nie było, nie jestem taka jak kiedyś. Wracając. Poszłam do studia.
Ubrałam się w to:
Wiedziałam, że Angie zwróci mi uwagę, że tak się ubrałam i zacznie coś ciapać. Kiedy szłam pobiegła do mnie Francesca.
- Hej Cami! - krzyknęła, a ja się odwróciłam. Francesca była zmęczona a na dodatek jakaś mokra...
- Hej Fran. Co ty taka zmachana? - spytałam. Francesca ledwo co mogła się wysłowić.
- Bo... biegałam... będę się odchudzać. - Francesca powiedziała, a ja zaczęłam się śmiać.
- Co? - spytała.
- Z czego ty się chcesz odchudzać? - spytałam ciekawsko
- Hahaha! Bardzo śmieszne. Spójrz na mnie. - Jęknęła po czym spuściła głowę na znak, że jest na siebie obrażona.
- Dobra chodź lepiej do studia. Nie chce mieć problemów. - powiedziałam. Francesca na mnie spojrzała po czym powiedziała:
- Ty nie chcesz mieć problemów? Od kiedy? Przecież ty zawsze robisz na złość nauczycielom.- O nie! Z tym już przesadziła. Dobra musiałam jej wybaczyć, Fran ma nie wyparzoną gębę.
- Dobra chodź - poszłyśmy do studia. Spotkałyśmy Violettę, która szła razem z Angie.
- Ja się zmywam. - powiedziałam i pobiegłam. Nie chciałam, żeby mnie zobaczyła Angie miałabym kompletny przechlap.
- Gdzie? - Fran spytała, ale było za późno na tłumaczenia. Schowałam się za ścianą i podglądałam. Kiedy Angie poszła, podbiegłam do nich.
- No hej Violu. - powiedziałam.
- Hej, hej. - Miała smutną minę. No cóż... Co to mogło oznaczać? Leon albo Diego.
- Leon! - powiedziałam
- Diego! - powiedziała Francesca. Spojrzałyśmy na Violettę. Można było wszystkiego się domyśleć po jej wyrazu twarzy.
- Skąd wiecie? - spytała. Była smutna i to jak. - Jak wy mnie znacie. Kocham was. - Przytuliła nas.
- Dusisz! Dusisz! - krzyczałyśmy jednocześnie z Francescą.
- Oj przepraszam. To idziemy na zajęcia? - poszłyśmy na zajęcia. A to pech, trafiło mi się akurat z Angie.
- Dzień dobry dzieci. Na sam początek zaliczycie piosenkę Ludmiły, Sólo yo puedo ser una estrella, tak? - O nie. Zapomniałam. Bałam się. Liczyłam na to, że Angie mnie nie spyta. A to pech!
- Camila. Zaśpiewasz nam pierwsza - no nie. Wtedy się nie nauczyłam. Kurcze bałam się okropnie nie znałam słów.
- Angie mogę zaliczyć jutro? - spytałam. Musiałam coś wymyślić.
- Dlaczego? Ćwiczenie było na dzisiaj. - powiedziała, a mnie zatkało.
- Bo chodzi o to... że... gardło mnie boli! - zaczęłam udawać, że kaszlę.
- No nie wiem. Camila nie masz żadnego zwolnienia od lekarza, nie powinnam tak robić. Będziesz miała za karę, że się nie usprawiedliwiłaś wcześniej, napisać piosenkę o miłości i ją zaśpiewać.
- Dobrze! Oczywiście. Dziękuje. Na jutro będę gotowa. - Uff... na szczęście się udało.
- W takim razie zaśpiewa nam... Natalia. - powiedziała Angie i spojrzała na nią.
- Ja? - spytała. Dziwiła się. Właściwie to się jej nie dziwie, jest w cieniu Ludmiły, miała powód.
- Tak ty. - Natalia zaniemówiła. Zobaczyłam, że Maxi dotknął jej dłoni. Normalnie się wkurzyłam! Jak on mógł. <- Co ja? Przecież ja... yyyy... dobra nie ważne! Czemu ja to napisałam? Wracając Naty śpiewała ładnie, nie wykorzystuje tego. Zaśpiewała więc. Angie zaliczyła jej ćwiczenie. Pochwaliła ją. No się nie dziwie. Po lekcjach poszłam do domu. Po drodze sobie przypomniałam, że zostawiłam telefon w studiu. Musiałam się wrócić. Nie obeszło się bez spotkania zakochanych papuszek. O jezu. To okropne patrzeć na takie gołąbeczki... Co ja gadam!? W końcu zazdroszczę i to bardzo... Czy zazdrość to grzech? No chyba nie w moim przypadku. Wracając do rzeczywistości. Wzięłam telefon i zobaczyłam, że dostałam 2 wiadomości. Od Fran. Pisało, żebym przyszła do Violi, bo robią pidżama-party. Oddzwoniłam, powiedziałam, że źle się czuje itd. Nie miałam ochoty na pidżama-party. Gadałyby o chłopakach, a przecież ja nie mam chłopaka! To robi się wkurzające. Poszłam do domu. Usiadłam. Mieszkać w tym głupim ośrodku... Jeszcze tylko rok do osiemnastki! Jupi! Wtedy będzie bosko. Własna chata a nie mieszkanie w tym czymś.
Poszłam do mojego pokoju, numer mojego pokoju to 13. Pechówka. No cóż, trudno się mówi.
Tak wygląda mój pokój:
Mówią, że jestem bałaganiarą. Ale co? Porozwalane rzeczy oj tam oj tam. Do mojego pokoju przyszła Szczochmen. A tak! To moja opiekunka, my tak na nią mówimy. Nienawidzę jej.
- Camila! Posprzątaj w tym pokoju zobacz jaki masz bałagan! - do mnie to raczej nie skutkuje.
- O jezu później się posprząta. I tak nikt do mnie nie przyłazi to mogę robić co chce.
- Nie pozwalaj sobie na dużo. Pozwoliłyśmy ci chodzić do studia, a nie powinnaś. Źle ci jeszcze?
- Tak! Wyjdź stąd. Nie chce mi się ciebie słuchać - wygarnęłam jej to co myślałam.
- Po pierwsze nie jesteśmy na ty, a po drugie nie takim tonem. Posprzątaj, odrób lekcje. Za 2 godziny tu przyjdę, a jak nie będzie posprzątane to masz szlaban na 2 tygodnie na wychodzenie, telefon i komputer.
- Telefon?! Nie! W życiu. - telefon jest najważniejszy i guzik mnie to obchodzi, że jej się to nie podoba.
- Dobra posprzątaj, przyjdę i się okażę czy zabieram ci telefon.
- O matko! Ja nie jestem psem! - Wzięłam wazon i rzuciłam o ścianę.
- Szlaban zagwarantowany.
- Ale ja.. - nie dała mi skończyć. Szczochmen jest okropna!
- Szlaban na miesiąc. Posprzątaj i zrób to, co miałaś zrobić!
Nienawidzę jej. Posprzątałam, ale tylko wazon. I tak mam szlaban co mi tam.
---
Heyo :3
Napisałam rozdział, nie zapomnij go skomentować!
Jak się podobało? Nie wiem, kiedy next, ale na pewno w tym tygodniu może jutro, we wtorek, środę... nie wiem. Czytasz i komentujesz!
Super,
OdpowiedzUsuńNa serio bardzo mi się podoba
Chce nexta
Wybacz, że tak krótko ale jade aurobusem blee
Ale pisaj nexta plosę jest super
Poprosze o nexsa o caxi ♥♡♡♥
OdpowiedzUsuń