niedziela, 30 marca 2014

8.Przypadek?

                                                                Oczami Camili
- Chcę poznać moich rodziców! - krzyknęłam oburzona.
- Camilo, nie możesz...
- Dlaczego?!
- Ponieważ nie! Więcej razy nie zamierzam powtarzać, jasne?! Nie, nie i jeszcze raz NIE!
- Ale... - nie dała mi skończyć byłam przerażona, nigdy nie widziałam jej w takim stanie.
- Nie! - i poszła...
            Szybko chwyciłam w ręce telefon i niezwłocznie zadzwoniłam do Francesci, która nie odbierała. Nagrałam więc się na sekretarkę... Fran oddzwoń,proszę to pilne!!!
Pobiegłam do studia, na lekcje z Angie. Po drodze mi trochę zeszło. Najpierw poszłam do sklepu coś sobie kupić, później przechodzenie przez drogę + korki. Wpadłam na Maxiego, nie chcący, nie chciałam!
- Przepraszam. - szybko się odwróciłam i poszłam w inną stronę.
- Cami czekaj! - powiedział, a ja dodałam:
- Maxi nie powinniśmy rozmawiać, przepraszam... - wgl to jak ja miałam przy nim rozmawiać? Było mi wstyd, powiedziałam coś głupiego i nawet nie wiem dlaczego!!! Poszłam na lekcje do studia. Spóźniłam się.
- Przepraszam za spóźnienie.
- Dobrze, ale niech wiecej to się nie powtórzy! Siadaj. - usiadłam i tak długo mijała ta lekcja... Maxi się na mnie patrzył cały czas, a ja byłam trochę speszona i zawstydzona. Po zajęciach Maxi mnie zaczepił i powiedział:
- Camila musimy pogadać... - aleja go uniknęłam i nawet na niego nie spojrzałam... 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Poszłam dalej i wpadłam na... Federico?
- Federico?? Ja przepraszam... nie chciałam... - przerwał mi.
- Nie szkodzi, to ja przepraszam byłem zamyślony... 
- To... cześć. - nie wiedziałam jak się zachować. On chyba też nie.
- Zaczekaj! - spojrzałam na niego, a on na mnie i zrobiło się się tak cicho. Wpatrywaliśmy się w siebie, a chwilę ciszy przerwał Diego.
- Cześć. - zaczął - Federico, Jackie cię woła na zajęcia.
- Już idę. - powiedział. Diego poszedł a on powiedział:
- To... cześć. 
- Pa.


No hej :)
Jakoś mnie wzięło na napisanie nexta i jest tak krótki,
jak ostatnio, ale tak na szybkiego go napisałam :)
Pytanka:
1.Czemu Camila i Federico nie umięli się przy sobie zachować?
2.Pomiędzy Cami a Maxim będzie coś więcej?
To tyle ^^
Do nexta <33

sobota, 29 marca 2014

7.Komplikacja

                                                       Oczami Camili
- To o czym chcesz porozmawiać? - nagle odebrało mi mowę.
- Yyyy.... bo chodzi o to, że... nie przepraszam. Nie wiem, co sobie myślałam. - chciałam iść, ale Maxi złapał mnie za ręke!!!!!!! Przeleciały mnie ciarki :D
- Camila, powiedz... - no więc, co on poprosi to ja MÓWIĘ. Wypaplałam się, powiedziałam, że go kocham, itd. Powiedziałam:
- przepraszam. - uciekłam... Co ja sobie w ogóle myślałam? Przecież nie nastąpi zbawienie! Pobiegłam do ośrodka i skuliłam się... Tak, skuliłam. Zaczęłam płakać. 
Po chwili przyszła moja opiekunka i spytała:
- Camila co się dzieje? - a ja sobie pomyślałam: mogę mieć do niej prośbę.
- Mogę cię o coś poprosić??? 
- Tak, jasne. - I wdech. 
- Chcę poznać moich rodziców!
-....
                                                        Oczami Maxiego

Byłem myślami daleko. Nie spodziewałbym się, że Camila yyy nooo wiadomo. Przyszła Natalia i spytała:
- Cześć Maxi. Co jest? - zastanawiałem się, czy jej powiedzieć, czy nie... W sumie to powinna wiedzieć.
- Camila... Ona dziś mi powiedziała, że mnie kocha.
- Co? Ale przecież ty nic do niej nie czujesz...
- Masz rację, nie czuje.
- Maxi! Zawsze jak mówisz tym tonem to kłamiesz! Nie rozumiem! Wy wszyscy jesteście nienormalni!
- Zaczekaj! - pobiegła, a ja za nią...


Hej :)
No więc rozdział krótki, ale żeby był to jest xDD
Mam pytanka:
1.Co powie opiekunka Cami?
2.Maxi czuje coś do Cami?
3.Co myślicie o tym, żeby do opowiadania wstawić inne postacie np. jakiś paring??
4.Podobało się?
PRZEPRASZAM że krótki :(
To tyle ;)

czwartek, 20 marca 2014

6.Powrót do życia codziennego

Oczami Camili
- Wiem... Maxi! - nie wiedziałam co powiedzieć... To prawda, Maxi mi się podoba. Ale nie chce, żeby o tym wiedziały.
- Maxi... Właśnie. - powiedziała Violetta! Musiała usłyszeć -,- 
- Nie! Skąd taki pomysł! Ja i Maxi to tylko przyjaciele. - próbowałam im coś tam wmówić. 
- Taaa... przyjaciele - powiedziała pod nosem Fran, ale ja WSZYSTKO słyszałam. Usiadłam na łóżku. 
- Gadany już o tym.. - spojrzałam na zegarek - 3 godziny?! - ale niestety dziewczyn to nie ruszyło. Musiały się wtrącić, nie wiedziały, że nie lubię gadać o chłopakach?  - Dobra możemy zmienić temat? - spytałam
- Dobra. - powiedziała Fran a ja odetchnęłam z ulgą. Gadałyśmy o czymś tam nie pamiętam. W każdym razie wtedy stało się coś niesamowitego. Zadzwoniła do mnie dyrektorka ośrodka, znaczy byłego ośrodka, i oświadczyła, że oficjalnie wracam do Buenos Aires przez moje zachowanie :D 
- Nie mogę w to uwierzyć! - krzyknęłam i zachciało mi się płakać, ale i tak nie płakałam.
- Co? - spytała Fran a ja nie mogłam wykrztusić z siebie słowa. 
- Wracam! Do Buenos Aires. - tak fajnie. Bla bla no i jak to dobre nowości podjara była :D Kilka godzin później byłam już spakowana. A że był wieczór to dojechałam ram następnego dnia. Nigdy bym nie przypuszczała, że będę się tak świetnie czuła w tym ośrodku. Cieszyłam się, że tam jestem. Od razu walnęłam się na łóżko i poszłam spać.
Wstałam i ubrałam się w to:
Pobiegłam do studia. To było takie niesamowite uczucie tam być i czuć się tego częścią. Szybko pobiegłam do gabinetu Pabla i obgadałam z nim wszystko żeby być w studiu itd.
No to wszystko było załatwione i poszłam na korytarz. Spotkałam dziewczyny gadałyśmy, bo jak my mogłyśmy nie gadać?? Kurde akurat wtedy musiał przyjść Maxi :( Dlaczego? Francesca jeszcze mi szepnęła zostawie was samych ;( 
- Co tu robisz? - spytał
- Wróciłam tu na stałe...
- No to super.
- Maxi możemy pogadać? - postanowilam mu wszystko powiedzieć, że go kocham... 
- Jasne.
- Ale nie tutaj.
Poszliśmy przed studio.
- To o czym chcesz porozmawiać?
- ...


***************

Hej! Ale dawno nie było rozdziałów :D Za to przepraszam. 
Ten rozdział jest krótki a zaczęłam go pisać w poniedziałek xDD
Mi się nie podoba ma coś w sobie takiego głupiego :(
Pytanka
1. Co powie teraz Cami?
Tylko tyle :D
Kocham was :*


sobota, 15 marca 2014

5.Piosenka

Oczami Camili
Nie chciało mi się iść do *domu, bo to nigdy NIE będzie mój dom! Mimo wszystko wolałabym wrócić do tego głupiego ośrodka. Chodziłam tak zdenerwowana wokół jakiegoś parku, aż zadzwonił mi telefon. Francesca -,- 
C: Halo 
F: Camilaa! Dlaczego?! Nic! nie..
C: Bo nie! Co tam? 
F: To pytanie zadam tobie! Gdzie ty jesteś? Może cię odwiedzę?
C: Tak... 500 km na wschód i jesteś.
F: Co?!
C: No niestety. Co u was słychać?
F: Oj wiesz jest tak jak zawsze. Nudno bez ciebie... Może jeszcze będziesz mogła przyechać do Buenos Aires? Zgodzili by się twoi rodzice?
C: Francesca! To nigdy nie będą moi rodzice! Prędzej pojadę w kosmos niż ich uznam za rodziców.
F: Przepraszam. Ale wiesz, że to oni decydują o wszystkim?
C: I musisz mi to przypominać...
F: Oj, przepraszam! Nie chciałam! 
C: Dobra. Tęsknie wiesz?
F: Ja też. A powiedz masz kogoś na oku?
C: Tak. Chłopaka od hot-dogów.
F: Serio? Super!
C: Hahahahaha! No co ty. 
F: Dobra muszę kończyć bo jest późno. Zadzwonię do ciebie jutro.
C: Okej. Pa.
Poszłam do domu, bo musiałam! Rzuciłam się na łóżko, ale przedtem wzięłam gitarę i napisałam piosenkę. Pamiętnik schowałam, żeby tym razem nikt go nie wziął. Więc poszłam spać. 
Następnego dnia
Wstałam wcześnie. Jak najdalej chciałam być od tego domu. Ubrałam się w to:
Siedziałam tak bezczynnie w swoim pokoju. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Kto tam? - spytałam. Byłam głupia, bo zapomniałam schować piosenki. Drzwi się otworzyły a ja zobaczyłam Francesce i Violettę. 
- Dziewczyny? Co wy tutaj robicie? 
- My też się cieszymy że cię widzimy - powiedziała Fran. Przytuliłam je. Usiadłyśmy i spytałam:
- Ale jak wy tu dotarłyście? - spytałam. Byłam zaskoczona, że mnie odwiedziły.
- Maxi nam powiedział. - powiedziała Fran. - A co to jest? - Francesca wskazała na piosenkę. Wzięła a ja nie wiedziałam co zrobić :( ale dlaczego? nie wiem...
- Niezła piosenka - powiedziała. Tak, ale na szczęście był TYLKO fragment =)
No niestety musiała to przeczytać... Francesca na mnie spojrzała i się uśmiechnęła. Powiedziała:
- Camila się zakochała. - o nie! Musiała się domyśleć? Przed nią chyba już nic nie ukryję.
- Co?? To nie prawda. - walnęłam ją poduszką.
- Cami serio? - spytała Viola. Oh! Dlaczego?
- Tak... Tylko w kim? - spytała Fran i spojrzała na Violettę.
- W nikim. 
- Zakochałaś się w swoim przyjacielu, który ma na imię Nikim. W kim się zakochałaś? - o nie! Nie wiedziałam co powiedzieć.
- W nikim!
- A więc to twój przyjaciel!
- Nie prawda! Pff.... jeszcze tego mi brakowało. - jezu dlaczego one mnie tak znają? 
- Aha. Czyli zakochałaś się w kimś kto jest dla ciebie bardzo, ale to bardzo ważny... Hmm... - Francesca się zastanawiała.
- Ja wiem w kim! - powiedziała Violetta. Wystraszyłam się. - Jak on ma ten jej przyjaciel? Yyyy... no Fran myśl, myśl!
- W nikim się nie zakochałam serio! 
- Ja wiem! Ten facet co mówiłaś od budki!- kłóciłam się z nimi że nie. Violetta wyszła do łazienki. Siedziałyśmy tak cicho ale Fran to przerwała.
- Wiem... Maxi!
- .....


*********************

Heyo >.<
Jestem ja tak napisałam rozdział króciutki bo nie miałam specjalnej weny więc...
Jak się podobało?? =)
Pytanka:
1. Co powie Camila?
2. Dlaczego nie chce powiedzieć?
To tyle :)



wtorek, 11 marca 2014

3.List

Oczami Maxiego
Siedziałem w studiu. Nie mogłem przestać myśleć o Cami. To moja przyjaciółka, więc poszedłem do niej. To co, że mieszkała w jakimś ośrodku. Idę tam i koniec!
Kiedy wszedłem do jej pokoju było czysto. Nie podobne do niej. Weszła jej opiekunka i spytała:

2.Unikanie niczego nie rozwiąże

Oczami Camili
Siedziałam tak i rozmyślałam. W pewnej chwili weszła Szczochmen. Wstałam.
- Camila musimy pogadać. 
Szybko wstałam. 

sobota, 8 marca 2014

PROLOG!!!!!

Nazywam się Camila Torres. Moje życie... hmm... długo by opowiadać, wszystko w streszczeniu. 

One Shot cz.2

Jak to jest żyć z poczuciem winy? Jak to jest czuć się okropnie? Na tą odpowiedź można dowiedzieć się poprzez dziewczynę: Camilę Torres. Prawdopodobnie zaniedbała przyjaźń jej i Maxiego, poprzez to, że powiedziała, że go kocha. Nie widzieli się już 2 miesiące. Powiadają czas leczy rany, a tutaj czas powiększa... rany. Camila z dniem wpadała w jakąś depresję, czuła się okropnie. Brakowało jej Maxiego. Ich wspólnych chwil. Spędzali razem tyle czasu. Same piękne wspomnienia. Leżała na łóżku. Czuła się okropnie. Ale nie mogła tak siedzieć bezczynnie. Idę do niego - pomyślała. W tym samym czasie Maxi pomyślał - Idę do niej. Camila tak szła była podekscytowana, że go zobaczy. Szła przez park. Wróciły wspomnienia. Zamyśliła się. Szła, szła... BU! Zawsze coś przeszkodzi. Zawsze na kogoś wpadnie. Chwila! Przecież to Maxi na nią wpadł! Tak. Maxi na nią wpadł.
- Przepraszam.- powiedziała Camila. Nagle odebrało jej mowę, że to Maxi. 
- Nic.... Camila? - chłopak spytał zdziwiony. Camila opuściła głowę. Wstyd było jej spojrzeć mu w oczy. 
- Tak. Przepraszam za tamto, nie wiem, co we mnie wstąpiło. Powiedziałam głupotę.- Camila mówiła. Nastała cisza. Ciszę przerwał Maxi. 
- Muszę ci coś... powiedzieć. - Camila się bała. Bała się, że Maxi powie: koniec, nasza przyjaźń nie ma sensu. Myliła się.
- Ja sobie coś uświadomiłem. Muszę porozmawiać. - Maxi powiedział, a Camila domyślała się, że Maxi powie, że nie chce mieć z nią kontaktu. - Ja coś do ciebie czuje. 
- Wiedziałam. Tak to koniec przyjaźni i.... chwila co?! - dziewczyna oprzytomniała - Naprawdę?
- Tak. Dlaczego miałbym kłamać?
- Nie wiem. - Camila w myślach piszczała, spełniał się jej sen. Maxi wiedział, że ona go kocha. Zawsze, kiedy przy nim była bawiła się rękoma. Pocałował ją. Nie widzieli świata poza sobą.
Od tej pory żyją szczęśliwie i długo. Znaczy długo i szczęśliwie xD
Mają synka, który ma 2 miesiące.

piątek, 7 marca 2014

Mini info ;)

Hejo! :*
Mini info kochani =) 
Ponieważ zakończyłam pracę pisania rozdziałów, myślę, że wkrótce zacznę pisać coś nowego! :) Napisałabym dzisiaj, ale niestety nie, ponieważ jędzy z mojej klasy zrobiły mi coś okropnego! Przez nie nie mogłam się skupić na lekcjach, ani na prologu. Nie spodziewałabym się tego :(
No to nie będę się rozpisywać o moim życiu, tylko chciałam poinformować, że wkrótce coś się pojawi! Mam nadzieje, że ciszycie się z tego powodu!
Mam pecha co do bloga :( Napisałam już prolog, ale przecież musiał się usunąć! Zresetował mi się komputer i usunął wszystko! No to tyle =) Pozdrawiam,
Natalia ^_^

wtorek, 4 marca 2014

2 - 55.Koniec

Chwila co ja zrobiłam?- zorientowała się Camila i otworzyła drzwi. Wepchnęła Maxiego do środka. Zorientowała się. Wszystko zaczęło mieć sens. Przestała się ciąć, przestała palić. 
- Już zmieniłaś zdanie? - spytał Maxi. 
- Tak. Przepraszam cię Maxi coś sobie uświadomiłam. - Dziewczyna przytuliła Maxiego, trochę jej się chciało płakać. To co zrobiła było nie w porządku.
- Wybaczę ci pod jednym warunkiem. - Camila była gotowa zrobić wszystko dla swojego chłopaka. Wszystko dosłownie. Mogłaby się zabić, żeby był szczęśliwy.
- Jakim? Zrobię wszystko obiecuję. - Maxi zaczął się śmiać.
- Pójdziesz ze mną... - Camila nie wiedziała co powiedzieć. Nie wiedziała, czy się martwić, czy lepiej się śmiać, albo płakać.
- Gdzie? - spytała. Była ciekawa, co przygotował Maxi. 
- Niespodzianka... - mówił jednocześnie uśmiechnięty. Camila pomyślała, żeby tylko nie kazał jej być listonoszem, bo... a tak, przepraszam kazała mi nikomu nie mówić :)
Zawiązał jej oczy i tak szli, Camila marudziła. Nie lubiła nigdy bawić się w ciu ciu babkę, ani mieć zawiązanych oczu. To jej się tylko źle kojarzyło. Kiedy już byli na miejscu Maxi zdjął jej tę ,,opaskę"?!, a później pokazał piękne miejsce. Co to było?:
PS. Nie patrzcie na napis w rogu tapeciarnia.pl 
- Maxi jakie to miasto jest piękne. - Dziewczyna powiedziała. Była zachwycona wszystkim, co się tu znajdowało.
- Nie przejmuj się deszczem, mam parasol. - Camila zobaczyła na parasol, który był niesamowicie zabawny. Jaki to parasol? Z trzciny! xDD
- Hahahahahahaha! Maxi to jest parasol z trzciny na plażę. Hahahahahaha.
- A to pech! Na szczęście jest tutaj sklep z parasolami.
Poszli do sklepu, kupili. Camila miała nie zły ubaw z Maxiego, który był troszeczkę nierozgarnięty. Może dlatego, że był zestresowany. Kiedy już wyszli, poszli na spacer. Ta chwila była niesamowita. Stało się coś, czego nikt by nie przewidział. Siedzieli na dworze, Maxi zarezerwował specjalny stolik (dla dwojga). Siedzieli tak sam na sam, Maxi w pewnej chwili wyjął z kieszeni czarne pudełeczko, otworzył i..... oświadczył się!
- Wyjdziesz za mnie? - chłopak spytał, a w Camili oczach pojawiły się łzy. 
- Pewnie! -  właśnie się popłakała. O to jej najlepszy dzień w życiu. Maxi wziął ją na ręce i zakręcił. Właśnie tak powstają miłe wspomnienia. Dziwiła się, że coś takiego udało jej się osiągnąć. 


********************************************
Heyo ^-^
The happy end <3
Jak się podobał koniec? Wiem, że koniec itd. ale jak się podobało??
Pewnie jeszcze będą nowe opowiadania, ale już nie nexty tego :)
Pozdrawiam :)

niedziela, 2 marca 2014

Bezużyteczna.... ♥

Szperując po bezużytecznej znalazłam takie coś:
Pfff!
Czekam na 3 sezon! Mam nadzieję, że wtedy będzie choć trochę Caxi <33
Cz-cz-czekam!
~~~~~~~~~~
A tymczasem... kocham ten filmik ♥♥
Wracają wspomnienia - Caxi ♥

2 - 54.Ale dlaczego?

Maxi szedł za nią i zobaczył, że stoi za jakimś sklepem. 
Camila szybko wyjęła komórkę i napisała do kogoś smsa. Maxi chciał
się dowiedzieć od razu, o co chodzi, więc pobiegł w jej kierunku. Było ciemno,
Camila go nie widziała. Maxi podszedł i spytał:
- Co ty tutaj robisz Camila?? -Camili odebrało głos. Nie wiedziała,
co powiedzieć. Postanowiła mu powiedzieć, ale nie miała odwagi.
- Maxi przepraszam! Nie możesz tutaj być! Nie chcesz! - Dziewczyna mówiła ledwo
z płaczem. - Idź lepiej błagam nie możesz tu zostać!
- Ale dlaczego? - Maxi spytał, a Camila zaczęła płakać. Nie mogła nic
powiedzieć Maxiemu. Znaczy mogła, tylko nie chciała.
- Idź... proszę.. - dziewczyna mówiła w tym samym czasie, kiedy płakała.
Maxi więc poszedł. Camila została. Nie wiedział o co chodzi, ale wiedział,
że to coś złego postanowił zostać tu i ją obserwować. Camila stała,
była w kapturze, nie chciała, żeby ktoś ją poznał. Maxi obserwował wszystko.
Po 15 minutach zjawili się jacyś 2 mężczyzn. Podeszli do Camili.
Wyglądali okropnie. Wysocy, dobrze zbudowani. Maxi wiedział,
że coś jest nie tak. Mężczyźni podeszli do Camili i spytali:
- Masz kasę?!- było ich słychać, bo Maxi był całkiem blisko. 
W krzakach. W krzakach róż. Kujących. Bardzo.
- Ciszej. Ludzie nas usłyszą. Nie mam, ale uda mi się zdobyć te pieniądze. - Maxi
widział w Camili strach. Mężczyźni spojrzeli na siebie znacząco.
- Kasa miała być na dzisiaj. - Camila westchnęła i powiedziała:
- Wiem, ale obiecuje dajcie mi czas do jutra. - Mężczyźni byli wkurzeni. 
- Daliśmy ci 2 dni. Wiesz co teraz będzie. - Maxi postanowił zadzwonić na policję.
Zjawiła się po 5 minutach. 
- Wiem, dajcie mi jeszcze ten dzień błagam! - Dziewczyna prosiła, ale bez skutku.
Faceci złapali ją za ręce i gdzieś zaprowadzili. Maxi był zaniepokojony. Na szczęście 
była policja,która szybko za nimi pobiegła. Po interwencji zaprowadziła ich
na posterunek. Byli w kajdankach, a Camila szła za nimi, ale nie była na szczęście
w to wmieszana, więc nie była ani podejrzana, ani nic takiego. Maxi do niej
podbiegł:
- Camila co się stało!?
- Zostaw mnie Maxi. - Dziewczyna mówiła z żalem.
- Ale Camila...
- Chcę być sama! Nie rozumiesz?!- Camila uciekła do domu. Miała nadzieję, że
to wszystko to tylko jeden wielki koszmar.Rzuciła się na łóżko i wyjęła telefon.
Zaczęła się bawić.  Długo to nie trwało... Usłyszała dzwonek do drzwi.
Czego znowu?- pomyślała i poszła otworzyć. Zobaczyła Maxiego.
- Musimy pogadać. - powiedział
- Albo... nie musimy! Nie chce mi się gadać. - Camila miała dość wszystkiego
- Ale dlaczego mi nie ufasz? Nie rozumiem tak się nie da..
- Ale Maxi to.. - Maxi nie dał jej skończyć
- niesprawiedliwe. Ja mówię ci o wszystkim. A ty mnie nie.
- Porozmawiamy kiedy indziej. Cześć. - Zamknęła mu drzwi przed nosem.
Wszystko to dało jej dużo do myślenia.

*****

No to ten yyy koniec! Ta koniec.
Jak się podobało?
Wiem troszkę krótkie ;(
Jak myślicie dlaczego Camila nie chce powiedzieć nic Maxiemu?
Czego nie chce powiedzieć?
No to tyle :)
Pamiętaj:
Podziel się opinią w komentarzu xDD

sobota, 1 marca 2014

OneShot cz.1

 Ludzie powiadają, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Czasami jest tak, że poznaje się w szczęściu. Co prawda, to się zdarza dość rzadko. Trudno zdobyć prawdziwego przyjaciela. Na prawdziwego przyjaciela trzeba zasłużyć. Przyjaciela nie powinniśmy się wstydzić, ale nie powinniśmy też się chwalić. Czasami może być nam przykro, że utraciliśmy bardzo bliską nam osobę. Przecież i tak to nas wkrótce spotka. Stracimy osobę, którą kochamy. Przecież nie żyje się tysiąc lat, a nawet gdyby i tak to kiedyś by się skończyło. Przejdźmy do konkretów: Mieliście kiedyś przyjaciela, który oddałby za was życie?? Pewnie ktoś miał takiego przyjaciela, ale niestety on już nim nie jest. Można powiedzieć, że mówimy sobie: Najlepsze przyjaciółki na zawsze. Co się za tym kryje? Zdrada? Nie raz mamy tak, że zawiedliśmy się na kimś, kogo uważaliśmy za najlepszego przyjaciela. Mianowicie to trudne, ale nie wolno się poddawać. Trzeba wstać i iść dalej. Czasami mówimy: historia lubi się powtarzać – oj lubi, lubi, ale jeśli chodzi o miłą rzecz, nie powinniśmy używać tego przysłowia. Camila Torres, silna dziewczyna, która uważała, że może mieć wszystko, bo była tak silna, zawiodła się. Kiedyś było tak: Ona, jej najlepsza przyjaciółka Francesca Resto i przyjaciel Maxi Ponte – zawsze razem. Jednak to minęło. Do Studia przyszła nowa dziewczyna, która nazywała się Violetta. Violetta Castillo. Od tej pory dziewczyny uważały się za najlepsze przyjaciółki. Z czasem to mijało. Francesca spędzała więcej czasu z Violettą, niż z nią, po prostu zaniedbywała ich przyjaźń. Mimo tego Camila lubiła Violę i Francescę. Były przyjaciółkami. Maxi w końcu musiał mieć dziewczynę. Natalię. Która cały czas była ,,asystentką” Ludmiły Ferro. Maxi ją odciągał, ale za każdym brakowało tylko milimetra, do skończenia z tym. Francesca poszła  stronę Violetty, a Maxi w stronę Natali. W ten o to sposób Camila stawała się coraz bardziej samotna. Brakowało jej wsparcia. Przyjaciele mieli (i ona też) talent. Chodzili do Studia OnBeat, w którym był organizowany projekt Y-Mix. Za każdym razem Camila się stresowała, przez co nie udawało się jej dojść do pierwszego etapu. Tak samo było ze spektaklem. Odpadła na castingu, wtedy akurat nie była zestresowana. Coś ją dobijało. Mogła to być czyjaś sprawa. Ale na pewno tak się nie mogło stać. Miała pecha, ale mimo wszystko próbowała i próbowała. Pewnego dnia idąc do szkoły podsłuchała rozmowę Maxiego i Natali. Natalia pytała, czy Maxi czuje coś do Camili, a on się wyparł i powiedział, że od dłuższego czasu nie są przyjaciółmi. Camilę to dobiło. Jak własny przyjaciel mógł wyprzeć się najlepszej przyjaciółki? Przez to Camila miała zły dzień. Na dodatek nauczycielka od śpiewu, Angie zrobiła zadanie, aby zaśpiewać piosenkę we dwoje. Pary były następujące (pewnie każdy zna): Violetta z Leonem, Ludmiła z Federico, Francesca z Marco, Naty z Diego, Camila z Maxim. Na dodatek musieli napisać piosenkę o miłości. Maxi po lekcji podbiegł do Camili i chciał się z nią umówić, ale ona go zignorowała. Maxi spytał:
- Co się dzieje, dlaczego mnie unikasz? – odpowiedź była prosta. Przecież Maxi powiedział, że Camila nie jest jego przyjaciółką.
- Po co mamy razem spędzać czas, skoro nawet nie jesteśmy przyjaciółmi?- Maxi za bardzo nie wiedział, o co chodzi, ale Camila wytłumaczyła mu tą całą sytuację. Maxi speszony nie wiedział, co powiedzieć, wstydził się tego, co powiedział. Camila poszła sobie, zostawiła zakłopotanego Maxiego, do którego podeszła Natalia. Kiedy ona do niego podchodziła, Camila czuła się okropnie. Serce ją bolało, ale nie wiedziała, dlaczego. Następnego dnia w szkole o swoich problemach porozmawiała z przyjaciółką, Francescą. Ta jej doradziła, żeby wybaczyła Maxiemu. Camila pomyślała, że to dobry pomysł. Zajęcia były bardzo długie. Nudziło jej się. Po zajęciach przeprosiła Maxiego. Poszli do niego napisać piosenkę. Mama Maxiego nie przepadała za Camilą, uważała, że ma ona na Maxiego ,,zły” wpływ. Jednak Camila tego dnia miała szczęście, bo mama Maxiego miała dobry humor. Napisali piosenkę. Bardzo piękną piosenkę. Angie była nią zachwycona. Podobał jej się tekst oraz przekaz tej piosenki. Następnego dnia Camila postanowiła wszystko zmienić. Musiała powiedzieć Maxiemu, że coś do niego czuje, a to była szczera prawda. Pobiegła do niego, zauważyła jak jeździ na deskorolce. Maxi stanął. Rozmawiali tak, Camila miała już wszystko powiedzieć. Brakowało tylko tylke… Nie udało się. Nagle poczuła ból tak mocny, że chyba nikt by się tego nie spodziewał. Została uderzona piłką palantową w głowę. Musiała iść do lekarza. Doktor miał niestety dla niej złą wiadomość. Jego słowa Camila pamięta do teraz: Przeszczep serca. Dlaczego serca? Piłka uderzyła w głowę tak mocno, że Camila się wystraszyła i dostała lekkiego zawału, który uszkodził jej żyłę w sercu. Operacja miała być nie długo. Francesca, Violetta i Maxi byli przy niej. Niestety trudno było znaleźć dawcę… Udało się. Jednak Camila nie powiedziała jeszcze Maxiemu, co do niego czuję. Postanowiła to zrobić, kiedy to wszystko się skończy. Camila była w szpitalu przez trzy miesiące, a kiedy wyszła postanowiła Maxiemu wszystko wyznać. Najważniejsza chwila w jej życiu się zbliżała. Maxi podchodził, podchodził, aż był obok niej. Postanowiła powiedzieć mu to w studiu. Miał właśnie odbyć się spektakl. Chciała mu dać jakby motywacji. Myślała, że jak mu to powie, on rzuci się jej na szyję i od tej pory będą razem. Jednak z tym zwlekała, zwlekała. Minęły cztery lata. To w ten dzień wszystko udałoby się. Camila podeszła do Maxiego i powiedziała:
-Muszę ci coś powiedzieć. – chłopak się uśmiechnął i powiedział:
- Ja tobie też. Pomożesz mi? Mam zamiar oświadczyć się Naty. – Serce ją zabolało kiedy to usłyszała. Postanowiła udawać, że wszystko jest ok. Więc szybko powiedziała:
- Tak pewnie ci pomogę.- Trudno było jej się z tym pogodzić. Żałowała, że nie mogła mu nic powiedzieć wcześniej. Chciała cofnąć czas. Nie udało to się. W sumie jego związek z Natalią trwał 5 lat. To bardzo długo. Camila sama nie wiedziała, co chciała zrobić. Z jednej strony zapaść się pod ziemię, ale z drugiej cofnąć czas. Gdyby to było takie proste. Problemy to u niej żadna nowość. Postanowiła pomóc Maxiemu i sobie pójść. Poszła i usiadła na ławce. Wokół widziała pary, które spędzały ze sobą czas. Słuchali muzyki, śpiewali i się przytulali. To było bolesne. Camila też tak chciała, ale to nie było wcale takie proste. Siedziała tak, a nagle zauważyła wkurzonego Maxiego, a za nim biegła Natalia. Ich rozmowa była oczywista:
- Maxi zaczekaj to nie tak! - tłumaczyła się dziewczyna. - Ja przecież cię kocham! - jednak Maxi szedł dalej i nawet się nie oglądał. Nie wiedzieli, że całej rozmowie przygląda się Camila. 
- Z nami koniec! Koniec, rozumiesz?! - Maxi mówił, a Natalia płakała. Pewnie to jej wina- pomyślała Camila. Siedziała i tak się patrzyła. Zobaczyła, że Maxi kieruje się w jej stronę. Szybko się odwróciła, jednak Maxi nie usiadł obok niej, nawet nie powiedział cześć. Po prostu ją ominął. Natalia podparła głowę o ręcę i płakała. Camila nie wiedziała co zrobić. Czuła się podle, bo była zachwycona ich zerwaniem. Pobiegła do Maxiego, zauważyła go przed domem.
- Hej, co jest? - Tak naprawdę wiedziała co jest, chciała usłyszeć to od ust Maxiego.
- Natalia jest.
- Co zrobiła?? 
- Nie ważne. Nie chce mi się o tym gadać. Jakoś nie mam ochoty.
- Aha spoko rozumiem. Zostawię cię. - Camila poszła przed siebie. Zobaczyła Natalię, która gadała przez telefon. Usłyszała słowa typu; kocham cię. Wkurzyła się na nią, że tak zraniła Maxiego. Chwila, skoro Maxi jest wolny to ja mogę być jego dziewczyną- powiedziała. Pobiegła z powrotem do Maxiego, aby wyznać mu swoje uczucia.
- Maxi! Ja muszę porozmawiać, to coś ważnego.
- Słucham więc. - Camila była pewna, że to powie. Zrobiła to. Tylko w nie odpowiednim momencie...
- Ja... Kocham cię. - Maxi nie wiedział co powiedzieć. On... sam nie wiedział, czy mogłoby coś między nimi być.
- Teraz mi to mówisz?! Camila dopiero co się rozstałem z dziewczyną mojego życia a ty mi teraz to mówisz? Kpisz sobie??
- Przepraszam, nie powinnam. - dziewczyna uciekła było jej wstyd. Czuła się okropnie. Bała się, że straciła przyjaciela.
 *************************
Cz. 1 OneShota!
Mam nadzieje, że się podobała bo męczyłam się z tym 3 dni!!!!!!!
Nwm kiedy druga część... W poniedziałek muszę już do szkoły :'(
Wiecie jak to jest... nauka itd.

2 - 53.Lodówka się zepsuła!

Siedziała tak bez celu. Postanowiła siedzieć bezczynnie. Chciała, żeby ta chwila trwała wiecznie, ale przecież to było niemożliwe. Najgorsze było to, że brakowało tu jeszcze Natali.. Przyszła, podeszła do Camili uśmiechnęła się złowieszczo i powiedziała:
- Oj Camila, Camila. Ty chyba wiesz, że Maxi i tak będzie mój. Wiesz i to doskonale. Odpuść lepiej, bo to się źle skończy.
- Ta? A co mi ku*wa zrobisz? Patrz co mam! 
- Camila wyjęła z kieszeni nóz i powiedziała 
- Odczep się bo inaczej dostaniesz. Dostaniesz, nie radzę ci ze mną zadzierać.
- Ty chyba żartujesz! No co ty Camila zwariowałaś?! - 
Camilę jednak nie obchodziło to, co mówiła Natalia. Kazała jej sobie pójść i poszła. Tym razem nie chciała się omotać, dość problemów zrobiło z niej coś okropnego. Z całych tych nerwów wyjęła papierosa i zaczęła palić. Aż nie zjawił się Maxi. Podbiegł do niej, złapał ją za rękę i powiedział:
- Odłóż to! Przestań się zachowywać jak dziecko! - 
Ale to nie poskutkowało. Camila zignorowała Maxiego. Maxi powiedział:
- Co ci jest? Jak można tak się zmienić. To nie ty Camila. To jest ktoś inny. 
- Camila się nie odzywała do Maxiego bo była na niego obrażona.
- To jesteś inny! Dlaczego nie powiedziałeś, że idziesz do Natali na urodziny tylko do babci? Kłamiesz! I jak mam ci ufać?
- Ale ja jadę do babci, właśnie dlatego nie idę do niej na urodziny! - Maxi się tłumaczył, a Camilę zamurowało
- Serio? Przepraszam Maxi! Głupia jestem. - 
Dziewczynie było przykro, że osądziła Maxiego o kłamstwo. 
- Nie jesteś głupia. Kocham cię -
Maxi ją pocałował. Camila się tego nie spodziewała
- Za co to? Za to że jestem głupia? 
- Nie jesteś. Idziemy?
- Gdzie chcesz teraz iść? Jest już późno.
- Ale zobacz na plażę. Jest ciemno i pięknie.- Maxi spojrzał na plażę. Rzeczywiście była piękna.
- Yyy... Maxi bo ja yyy.... muszę iść! Tak muszę iść - Camila mówiła z miną ,,ta zdecydowanie".
- Jak to? Nic nie mówiłaś.
- Taaa.... nie yyy bo chodzi o to, że... lodówka się zepsuła! Eeee... miał przyjechać mechanik! Rozumiesz?
- Tak pewnie. No to pa.
- Pa.
Maxi wiedział, że Camila kłamie, postanowił ją śledzić. Szedł za nią, jednak wcale
nie zmierzała w kierunku domu. Szedł za nią i zobaczył....


*********

No hey ^-^
No eee bo yyy, dobra nie ważne:
Przepraszam za:
- krótki rozdział
- nudny rozdział
i za:
- rozdział
Wydaje mi się że nie długo skończę te opowiadanie, ale główka spokojna
będzie nowe :) Oczywiście musi być the happy end!!
No to jak się podobało???