niedziela, 27 kwietnia 2014

14.Piosenka, kłótnia.


Ktoś wszedł... Chwila to... Angie i Federico?! O.o
Chciałam podsłuchać ich rozmowe, ale nie specjalnie mi się to udało, bo zobaczyli, że tam siedzę... Chciałam się szybko skryć, ale nie udało się :c
- Cami, co ty tu robisz?! - spytała Angie
- Nie. To co wy tu robicie? Razem? - spytałam
- Nie ważne. - zaczęła - musimy porozmawiać.- powiedziała.
- Federico co tu się dzieje? -spytałam ale on nawet nie uniósł głowy. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Poszłam do kawiarni porozmawiać z Angie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
                                                            Oczami Violetty
                                                        
Nie chciałam stracić Francesci, to była moja najlepsza przyjaciółka. Napisałam dla niej piosenke żeby ją przeprosić, zerwałam z Marco. Wiem, że mi nie wybaczy, ale chce, żeby wiedziała, że jest dla mnie najważniejsza. Poszłam do studia, wiedziałam, że ją tam znajdę. Nie myliłam się. Zobaczyłam ją. Była w sali teatralnej, to dobrze. Wzięłam gitarę i zaczęłam śpiewać.
Ze spokojem zamknę oczy swe
Wiem, że zawsze staniesz obok mnie

Trudny start, bez przerwy staramy się
Setki kłótni, dzięki tobie jestem wiesz?
Twoja przyjaźń cenna, ważna jest
Słone łzy bardzo ranią mnie.
Oglądam się od lat pomagasz mi
Jesteś najlepsza
Mówię to po prostu dziś
Dzień czy noc oparcie we mnie non stop
Nie zważając na nic zawsze będę obok...



Po skończeniu śpiewania piosenki zbiegłam ze sceny i pobiegłam do Francesci i powiedziałam:
- Przepraszam- to było powiedziane przez płacz. Chciałam odejść, przeprosiny by tutaj nic nie dały. Jednak Francesca krzyknęła:
- Viola zaczekaj! - podbiegła do mnie z płaczem i mnie przytuliła. Ja też się popłakałam, ale to był płacz szczęścia. Nie sądziłam, że Fran mi wybaczy, tym bardziej, że ją tak zraniłam.
- Od teraz: Najlepsze przyjaciółki na zawsze i nic, nawet żaden chłopak nas nie rozdzieli! - powiedziała Francesca, a ja dodałam:
- Na zawsze. - uradowane po zajęciach poszłyśmy na zakupy. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
                                                                       Oczami Camili

Porozmawiałam chwilę z Angie. Miała mi coś 'jeszcze' do powiedzenia.
- Camila chodzi o to, że nie możesz jeszcze wyjść z tego ośrodka. - powiedziała
- Jakto? Dlaczego?! - spytałam oburzona 
- Bo ty tam jesteś ze względu na zachowanie, i żebyś stąd wyszła potrzebna sprawa sądowa, oczywiście o którą się postarałam.
- Co?! I kiedy ona będzie? - spytałam
- Za dwa miesiące, oczywiście żebyś wróciła do domu, ona musi wyjść na dobre, to zależy od twojego zachowania. - powiedziała.
- To niemożliwe! Nie mogę w to uwierzyć. - założyłam ręce na głowe. Myślałam, że to będzie łatwiejsze. Myliłam się... - Angie ja muszę iść na zajęcia. - powiedziałam
- To pa! 
Poszłam na zajęcia...
                                                                      ~~W studiu~~

Pobiegłam do sali muzycznej i zobaczyłam tam Francesce.
- Francesca! Cześć - powiedziałam. 
- No hej - powiedziała. Podeszłam do niej i się uśmiechnęłam szeroko!
- Co jest? - spytała
- Nie muszę wybierać pomiędzy tobą a Violettą zostaje jeszcze w ośrodku! Ale ulga! Wiesz normalnie... 
- Camila... - chciała mi przerwać ale ja gadałam dalej - Camila! - krzyknęła
- Co? - spytałam. Francesca zrobiła jakąś dziwną minę.
- Pogodziłam się z Violettą. - co?! Jezu a jeszcze wczoraj była z nią pokłócona. 
- Jak to?! Wy, że wy? Na serio? - spytałam
- Zamiast się dziwić powinnaś się cieszyć! - krzyknęła
- Ale co ja złego zrobiłam?! - spytałam krzycząc
- Nie udawaj! Wiesz co mam cię dosyć! - o co ona się obraziła?! Ostatnio się zmieniła i to bardzo bardzo! Już mam dość tego, że za wszystko się obraża i czuje, że nasza przyjaźń się rozpada i nie wiem, jaki jest tego powód. Może ona ma mnie dość?! Wkurzona wyszłam z sali i pobiegłam przed studio. 
Usidłam na ławce i zaczęłam płakać. Miałam już dość! Jeszcze się dowiedziałam że muszę mieszkać w tym durnym ośrodku! Podszedł do mnie... Maxi. No i... Maxi?! 
- Cami co jest? - spytał.
- Nic, jest ok.  - dlaczego zawsze zawsze ktoś musi mi przeszkodzić?
- Przecież widzę że płakałaś. - powiedział, a ja się do niego przytuliłam i zaczęłam płakać jeszcze bardziej. 
- Pokłóciłam się z Francescą i to poważnie. 
- Przecież się przyjaźnicie, i tak zaraz się pogodzicie. 
- Nie wiem, to jest za bardzo skomplikowane.
- Camila... - zaczął
- Co? -spytałam 
- Daj mi szanse, ja naprawdę nie kocham Naty. - no i w tej chwili się do siebie zbliżaliśmy... dzieliły nas milimetry od pocałunku, ale...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejuśka ;**
Hehe napisałam że sb długo poczekacie na nexta a next jest xDD
No cóż napisałam tak na szybkiego ;**
Pytanka
1.Ale co?
2.O co chodzi Francesce?
Skomentuj jeśli przeczytałaś!!
NEXT = 7 KOM
Łaaa ale wymaganie xDD i tak się nie uda ale cóż :P

piątek, 25 kwietnia 2014

OneShot

    Kilka dni wcześniej
Dziewczyna ciągnęła walizkę z nadzieją na szybkie przybycie przyjaciółki. Był dość upalny dzień, na lotnisku było wiele osób, przez co nie można było spokojnie iść. Wreszcie po długiej męce przyjaciółki wpadły na siebie po czym się przytuliły. 
- Stęskniłam się. - powiedziała Włoszka o imieniu Francesca, dziewczyna, która uwielbiała muzykę. Wydała album Universo Kupiło go ponad 21 mln osób na całym świecie.
- Ja też! Chodźmy lepiej do kawiarni. - Powiedziała Camila, dziewczyna, która była pewna siebie i nie bała się wyzwań. Można powiedzieć, że nie bała się niczego... 
Przyjaciółki poszły do pobliskiej kawiarni. Spotykały się tam zawsze, kiedy nadchodził nowy etap ich życia. Była to dla nich kawiarnia wspomnień. Wszystko co się tam zaczęło, tam się skończy. Rozmowę podekscytowanych dziewczyn przerwała Lara, dziewczyna, która chodziła z nimi do szkoły. Uważała się za lepszą tylko dlatego, że była bogata i miała swoje ,,asystentki". Dziewczyna czesała swoje włosy, a jej asystentki malowały jej paznokcie.
- Prostaczko! Jak miałaś czelność tu wrócić?! Już wolałabym jeździć na motorach... Albo nie! 
- Mogłabyś ogarnąć twarz? - spytała lekko zdenerwowana Camila. Dziewczyny zaczęły się kłócić. Przechodzący chłopaki rozdzieliły tą dwójkę. Lara sobie poszła. Chłopaki zostali i zapoznali się z Camilą i Francescą.
- Jestem Leon. - powiedział wysoki brunet i podał rękę Camili a następnie Francesce.
- Ja jestem Maxi. - powiedział, w tym samym czasie Camili zabłyszczały oczy, uśmiechnęła się i zaczerwieniła.
- Francesca. - powiedziała Francesca, spojrzała się na Camilę. Camila nie zamierzała zwlekać. Niezwłocznie się przedstawiła i zaczęła bawić się bransoletką. Chłopaki poszli.
- Ale ten Leon jest przystojny... - powiedziała Francesca, ale Camila jej nie słuchała. Była zamyślona. Można powiedzieć, że wędrowała po wymiarach. Teraz nawet wojna światowa nie przeszkodziłaby jej. - Ale ta Camila się zakochała. - wracając, Camili przeszkodziło tylko to.
- Cooo??? Pfff... Tego się nie spodziewałam. - Francesca spojrzała na nią uśmiechnięta i powiedziała:
- Lekkie pfff... To znaczy, że się zakochałaś i to mega! W którym? 
- No dobra! Ale nikomu nie mów... Nie co ja mówię, ja się nie zakochałam. W ogóle zastanów się nad sobą. - Dziewczyna chciała wstać i zejść z krzesła, ale Maxi przeszkodził jej. Mianowicie kiedy Camila wstawała wpadła na Maxiego. Zaczęła się denerwować, co zwróciło uwagę Francesci. Chłopak powiedział:
- Przepraszam, nie chciałem. Przyszedłem tylko ci coś dać. - chłopak dał jej karteczkę, na której był napisany numer telefonu. 
- I myślisz że co, zadzwonie do ciebie? - spytała ironią. Chłopak odszedł, a Francesca spytała:
- Zadzwonisz? 
- No jasne - zadowolona Camila postanowiła zadzwonić. Ale dopiero za kilka dni...
      Teraźniejszość
Camila i Maxi - para. Cami zadzwoniła do Maxiego i się spotkali. Na pierwszej randce, pierwszy pocałunek. Minął już rok, od tego czasu. A Francesca? No cóż, mówią na nią i Leona Leoncesca, bo taka para. Tak, para. Okazało się, że obydwoje byli w sobie zakochani.

**********
Hej. No i jak widzicie nie zawiesiłam bloga, ale na rozdziały nie mam czasu. A tego shota wygrzebałam w roboczych :D
Dobra krótki, bo tak :P :P
Ale cóż. A co do tego zawieszenia - no jeszcze nwm ale prawie podjęłam decyzję i narazie nic nie jest pewne i nic nie powiem. Ale chyba wm jaka bd decyzja ;)
No to buziaki :)
A next rozdziałów? Nwm sama, długo poczekacie :) 

wtorek, 22 kwietnia 2014

"Wiedziałam że prędzej czy później nastąpi koniec..."

Hej :)
Notka krótka wasze zdanie liczy się tu bardzo!!!
Zagłosujcie w ankiecie, bo chyba bd zawieszać bloga ;///
                                          "Wiedziałam że prędzej czy później nastąpi koniec..."

czwartek, 17 kwietnia 2014

Nowy blog

Hej!
Mam nowego bloga :) Tylko dla kogoś, kto lubi Tomastettę, bo to właśnie będzie o niej blog!
Czy ktoś lubi tę parę? xDD bo wiem, że dużo osób to za nią specjalnie nie przepada. Jest już prolog,
zapraszam:
tomas-i-violetta.blogspot.com

wtorek, 15 kwietnia 2014

13."Nie mogę wybierać pomiędzy Wami"

 Tak właściwie to czuje się nie potrzebna. Nie mam nikogo, komu mogłabym zaufać... Chwila, mam! A Fran? Głupia ja xDD
Pobiegłam szybko znaleźć w studiu Fran, biegałam po korytarzu jak szalona a właściwie jak wariatka. Kiedy ją znalazłam w sali od śpiewu podeszłam do niej i chciałam jej wszystko opowiedzieć.
- Fran nie uwierzysz co mi się przytrafiło! - krzyknęłam
- Co? - spytała trzymając jakieś kartki w ręku. Zaczęłam jej wszystko opowiadać. No cóż w każdym razie spodziewałam się innej reakcji z jej strony. W sumie nie wiem, po co jej to powiedziałam, przecież ona ma swoje problemy a ja tylko jej łep truje.
- Ej sory Fran. Ty masz swoje problemy a ja zawracam Ci głowę. - powiedziałam a ona na mnie spojrzała.
- Nie, no co ty. Przyjaźnimy się w końcu i tak powinnaś mi powiedzieć. Tylko to wszystko takie skomplikowane. Nagle dowiedziałaś się, że Angie to twoja ciotka. Dziwne, nie? A co Ci się stało w nogę? 
- Yyy wpadłam na Federico. Dziękuje Ci, że mnie wysłuchałaś. Byłam z tym już u Maxiego, ale mnie nie słuchał. U Violetty też, ale... nie przepraszam nie powinnam Ci o niej mówić. - powiedziałam. Francesca się lekko uśmiechnęła i powiedziała:
- Ale wiesz, że skoro jesteś siostrzenicą Angie, to Violetta to twoja siostra? - spytała
- Owszem, wiem. Nie wiem, co będzie dalej. - spojrzałam na zegarek - o nie! spóźnię się na zajęcia z Pablo! - krzyknęłam
- O nie ja też! Idziemy? - spytała i skierowałyśmy się w kierunku sali teatralnej.
       
         ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Dzień dobry! - powiedział Pablo - na początek chciałbym ogłosić ćwiczenie w parach. Będziecie musieli zaśpiewać jakąś piosenkę, dowolną i zaśpiewać ją po włosku i w innym rodzaju muzyki. Tak więc zaczniemy od tego; Ludmiła zaśpiewasz z Violettą. - po tym jak to powiedział Ludmiła i Violetta się przytuliły. To nienormalne. - Leon i Maxi. Diego i Francesca. Federico i Camila - o jak super ^-^ - Natalia i Broduey. W takim razie wiecie już, co macie zrobić! Do widzenia. - wow wyjątkowo krótka lekcja :D
         
         ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zacznę od tego: Są rzeczy niemożliwe ale aż takie? Violetta i Ludmiła? Serio? Błagam ludzie to jakieś kłamstwo ;p W każdym razie Francesce zrobiło się przykro. Wcale jej się nie dziwie. Violetta nie miała nawet odwagi ją przeprosić. Ja nic do niej nie mam, ale co zrobić jeśli dwie najlepsze przyjaciółki się kłócą? No nie wiem. Fran do nich podeszła i powiedziała do Violi:
- Wiesz co? - zaczęła. Chciałam ją rozdzielić ale się nie udało... - Ty jesteś fałszywa! Co to za przyjaciółka, która kradnie chłopaka? - spytała.
- Francesca, ja tego nie chciałam zrobić! Tak samo było z Tomasem. Jak ty się w nim zakochałaś to ci ustąpiłam! Nie chce żeby nasza przyjaźń rozleciała się przez Marco! - powiedziała Violetta
- Tak? - zaczęła Fran przemowę - Jak chcesz. Albo Marco - albo ja. - powiedziała.
- Francesca, serio chcesz to zrobić? - spytała Violetta - nie mogę wybierać pomiędzy wami. Nie da się tak!
- Okej. To koniec naszej przyjaźni - powiedziała Francesca, a Violetta miała łzy w oczach.. Nie wiedziałam co mam robić najchętniej bym poszła spać i nie wstała!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zostałam z Violettą aby z nią porozmawiać i powiedzieć o tym, że jestem jej siostrą. 
- Ludmiła możesz nas zostawić? - spytałam, a Ludmiła poszła. - Violu, muszę Ci to powiedzieć.
- Mów! - powiedziała Violetta. 
- Ale to trudne. W każdym razie i tak to kiedyś wyjdzie, powiem teraz - zaczęłam wszystko mówić i opowiedziałam jej o tym, że jesteśmy siostrami. 
- To my jesteśmy siostrami - spytała Violetta.
- Tak. - powiedziałam. Położyłam rękę na głowę i odgarnęłam ją włosy. Violetta się uśmiechnęła i mnie przytuliła.
- Ale fajnie! - krzyknęła. To miała być jej reakcja? Bardziej myślałam, że będzie obrażona, ale bu! Znaczy dla mnie też fajnie, że tak zareagowała :) Poszłam do ośrodka, ledwie co przez nogę i kule. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po drodze złapała mnie Francesca. 
- A więc wybierasz Violette? - spytała. Nie spodziewałam się, że powie coś takiego!
- Francesca jak to? Nie, nie. - zaczęłam
- Więc wybierasz mnie? - nie wybieram ani jej ani jej! Nie wybiorę pomiędzy przyjaciółkami...
- Fran nie możesz.. - nie dała mi skończyć.
- Mogę! Albo ja albo ona! - powiedziała a ja uciekłam z płaczem do ośrodka, pobiegłam do piwnicy, bo wiedziałam, że tam nikogo nie będzie. Zaczęłam płakać.
Nie wiedziałam co mam robić w tej sytuacji. W sumie nie mogłam wybierać. Dla mnie w tej chwili liczyło się tylko to, żeby przetrwać. Wzięłam jakąś butelkę (prawdopodobnie po piwie xD) i rzuciłam ją o ścianę. Usłyszałam, że ktoś wchodzi. Schowałam się...
**************************

Jejku *o*
Dziękuje tyle komentarzy w poprzednim a podjara do dziś ^^
Mam prośbę - dałoby radę żeby było w tym tyle samo? o.O 
Jeśli tak, będzie szybciej next, bo właśnie dlatego go teraz napisałam :)
Dziękuje Wam! Kocham :*

niedziela, 13 kwietnia 2014

12.Między motłem a kowadłem

                                                                 Oczami Camili
Szłam sobie właśnie ze studia i miałam iść do ośrodka, ale... zobaczyłam Sebe! Wróć... Seba to mój eks, a właściwie rozstałam się z nim, bo kiedyś mieszkałam w Portugali i jakoś tak... Musiałam wyjechać, i uznaliśmy, że nasz związek nie ma sensu. Gdy go zobaczyłam krzyknęłam:
- Seba! - odwrócił się i się na mnie spojrzał. Uśmiechnął się i skierował się w moim kierunku. Przytuliliśmy się i powiedział:
- Cami! Ale jak to możliwe, że się spotkaliśmy?! - też się nad tym zastanawiałam...
- Nie wiem! Mam ci tyle do opowiedzenia! - powiedziałam
- To nie traćmy czasu! - poszliśmy usiąść. Do parku. Zaczęłam gadać jak głupia, nawijałam, nawijałam.
- O nie... Ja pewnie cię zanudzam. Przepraszam.
- Nie no co ty! Nigdy. - powiedział. Pożegnaliśmy się i poszłam do ośrodka.


           ********************************************************************************************

Po drodze spotkałam smutną Fran, co waliła w gitarę tak mocno... 
- Fran, co jest?! zniszczysz tą gitarę! - zaczęłam się bulwersować.
- Nic Cami. Jest ok. - nie uwierze jej. Łzy w oczach...
- Fran, no powiedz! Przyjaźnimy się, tak?
- Cami to nie o to chodzi. Widzisz to wszystko mnie dobija. O mało by mnie wywalili ze studia, Marco ze mną zerwał... - dlaczego mi tego nie powiedziała?!
- Jak to Marco z tobą zerwał?! - spytałam a ona wzruszyła ramionami i odłożyła gitarę.
- Wiesz... - zaczęła - to jakoś tak spontanicznie. Poza tym miałaś dużo spraw, nie chciałam ci zawracać głowy! - ona jest moją przyjaciółką, a zaufanie w przyjaźni liczy się najbardziej.
- Ala Fran, toż to głupoty! A Violi powiedziałaś? - spytałam a ona posmutniała bardziej. - Ej, co jest? - spytałam
- Nie chce o niej rozmawiać. - jak to? Co mnie jeszcze ominęło?
- Nie rozumiem... Powiedz.
- Marco ze mną zerwał tylko dlatego, że się mu znudziłam i pocieszył się u Violki. Nienawidzę jej. - przez chłopaka rozwaliły tak mocną przyjaźń.
- Przyjaźń nie może się skończyć przez chłopaka, Fran! Nie spodziewałabym się tego, ale jeśli to koniec waszej przyjaźni, znaczy, że nie była prawdziwa! - krzyknęłam
- Ale Cami... - nie dałam jej skończyć
- Nie Fran, to nie koniec świata! Pójdziesz ze mną teraz do niej i pogadacie na spokojnie.
- Co?! Myślisz że chce z nią gadać? Nigdy. Nasza przyjaźń właśnie się skończyła.
- Daj spokój. Musicie się pogodzić.
- Muszę lecieć. Pa.
- Trzymaj się. - skierowałam się w stronę ośrodka. 
             
        **********************************************************************************************

Założyłam słuchawki i słuchałam muzyki. Wpadłam na... Federico. Chwila. Znów? O.o
- Ałł... - wywaliłam się i bardzo mnie bolała noga.
- Przepraszam! - zaczął - w porządku? - spytał, a ja pokazałam tak głową w stylu nie. - Zabiorę Cię do lekarza!
- Nie trzeba! Ał... - Federico wziął mnie za ręce. Pomógł mi wstać. 
- A jednak trzeba! - powiedział i poszliśmy do lekarza. No cóż, pech, to pech. Ludzie nie zgadniecie co mi się przydarzyło! Musiałam nosić kule!
- Przepraszam Cami, to moja wina - powiedział
- Nie, to w połowie też moja wina. Przepraszam. Lepiej pójdę.
- Dasz radę? - spytał
- W końcu mam kulę. - uśmiechnęłam się lekko i skierowałam się w stronę ośrodka.

       **********************************************************************************************
W ośrodku, jak to w ośrodku. Źle! Błe! Błe! Na dodatek muszę jeść jakieś ble ble brokuły?! 
To było dziwne. Przyszła do mnie... Angie! To było bardzo dziwne.

- Angie? - spytałam a ona miała dość poważną minę.
- Dzień dobry Cami. Musimy poważnie porozmawiać. Co ci się stało w nogę?
- Nic takiego. O czym chcesz rozmawiać? - spytałam
- Okej. To może odmienić całe twoje życie.
- Angie o czym ty mówisz?! - spytałam. Była przerażona.
- Jak by to zacząć... Jestem twoją... twoją... cioo... tką.
- Co!? - jak to możliwe?!
- Chodzi o to, że jesteś córką mojej siostry, Maryi.
- Ale dlaczego mnie tak traktowałaś?! Dlaczego mi tego nie powiedziałaś?!
- Gdybym cię traktowała wyjątkowo byłoby jasne, że jesteś ze mną spokrewniona. Nie chciałam ci zniszczyć życia...
- Co?! Ale gdybym wiedziała wszystko byłoby inaczej! Ale...
- Tak?
- Chwila czyli... Violetta... to... moja... sio...st...siostra?!
- Na to wychodzi.
- Niemożliwe! - krzyknęłam i przykryłam twarz poduszką. 
- Wiem, że pewnie nie chcesz mnie teraz widzieć. Wiedz tylko, że cię kocham Camila. 
- Dziękuje, że powiedziałaś. - przytuliłyśmy się. To wszystko wyjaśniało. 
- A Violetta o tym wie? - spytałam
- Nie... 
- Angie ale co teraz będzie?! Nadal będzie tak, jak było? -spytałam
- Nie wiem. Prawdopodobnie się stąd wyprowadzisz. 
- Ale gdzie będę mieszkać? - spytałam a Angie odpowiedziała
- U twojego ojca. - kurde to takie skomplikowane! Dlaczego!? Moje życie raz na zawsze się wywróciło... 
Angie poszła, a ja do studia. 

 ****************************************************************************************************

W studiu spotkałam Maxiego i wszystko mu opowiedziałam. Naprawdę to było dość trudne dla mnie, do zaakceptowania. Chwilowo nie chciało mi się żyć... ale za chwilę przeszło. 
- Ale to skomplikowane! - powiedział Maxi
- No właśnie przed chwilą powiedziałam to samo -,- - yhhh 
- Ej Cami no przecież Cię słuchałem
- No właśnie widzę! I to jak! Serio to wszystko skomplikowane. Nawet ty. - poszłam w inną stronę obrażona. Zobaczyłam Violette i do niej podbiegłam.
- Viola możemy pogadać? - spytałam. 
- Ta jasne. - mówiła to smsując sobie. Miałam wrażenie, że będzie mnie słuchać. Postanowiłam jej wszystko opowiedzieć. Powiedziałam.
- Spodziewałaś się tego? - spytałam
- Yyyy co? - spytała wreszcie się odłączając od telefonu.
- Nie słuchałaś mnie.
- Właśnie że tak.
- Tak? To co powiedziałam? - spytałam
- yyyy... - wiedziałam.
- I to ma być siostra? - spytałam ironicznie
- siostra? -  pobiegłam obrażona do ośrodka. Nikt mnie nie słuchał. Nikt!

************************
Hey! To ja z nowym rozdziałem :)
Pewnie się zastanawiacie, do czego odnosi się tyuł. Po ludzku:
Między Francescą a Violą :)
Zgadliście co do Angie mam nadzieje że się podobał rozdział i jestem dumna że w poprzednim było 6 komentarzy (rekord) Mam nadzieje że teraz też tak będzie :)
Nie ma pytań! ;**
Next = 6 komentarzy
Uda się! Komentujcie! Jeśli się wam nie chce to napisać chociaż kropkę (xD) żebym wiedziała że ktoś czyta :)
Dumna JA!!!!!!!!!!
Besos! a la siguiente <33

czwartek, 10 kwietnia 2014

11.Do czynienie z policją

Muzyka: klik
- Wiesz co!? Teraz pójdziesz ze mną do Maxiego i powiesz, że NIC do niego nie czujesz. Na dodatek, za to, że się w nim zakochałaś rozpowiem z Ludmiłą o tobie takie rzeczy w studiu, że nie będzie ci się chciało żyć! Popamiętasz to sobie! - nie może mi grozić! Co ja jej takiego zrobiłam?
- Nie! Tego nie zrobię! Nigdy! Możesz mi jedynie... - nie dała skończyć :c
- Okej. Nie to nie! Cześć. - nie mogłam w to uwierzyć! Szybko pobiegłam do dziewczyn, żeby z nimi porozmawiać.
                                              ~ Haré lo que sea para los amigos ~

Szybko idąc miałam złe przeczucie. Mianowicie coś nie dało mi spokoju. Miałam ochotę wykrzyknąć na cały świat, że to niesprawiedliwe! Ludzie się na mnie uwzięli, a jak Natalia coś o mnie powie, to będzie źle! Źle, bardzo! Kurdem tylko dlatego, że jestem z... nie ważne...
Więc poszłam do dziewczyn. Przywitałam się i zaczęłyśmy gadać.
- Dziewczyny nie wiecie, co mi się przytrafiło!- powiedziałam a one się na mnie spojrzały i dały znak ,,mów". - Natalia mnie zaczęła szantażować, tylko dlatego, że podoba mi się Maxi! - dziewczyny na siebie spojrzały i powiedziały jednocześnie:
- Maxi?!  
Francesca spytała - Maxi? Jednak! Mówiłam! -dobra, to nie było wtedy ważne!
- Ale Fran, to nie ważne, tylko powiedziała, że jak nie powiem Maxiemu, że NIC do niego nie czuje to rozpowie z Ludmiłą o mnie okropne rzeczy!
- Ale przecież nikt im nie uwierzy! - powiedziała Violetta. - Masz nas, przyjaciół! Oni im nie uwierzą.
- Masz rację. - powiedziałam. - dobra będę się zmywać do studia. Idziecie? - spytałam, a one wstały i poszłyśmy do kuchni Violetty. Zaczęłam gadać z Fran, że chce poznać moich rodziców.
- Ale oni Ci nie pozwolili? - spytała Fran
- Nie! To niesprawiedliwe. - w tym czasie do kuchni Violi weszła Angie, i spojrzała na mnie dziwnie, po czym powiedziała:
- Chcesz poznać swoich rodziców?! - ale to chyba jednak nie jej sprawa.
- Tak. - powiedziałam, nie będę tego ukrywać.
Angie jakoś dziwnie się przy mnie zachowała i poszła. Viola się naszykowała i poszłyśmy do studia.

                                                                                          


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Na lekcjach z Pablo Violetta miała przedstawić fragment piosenki do przedstawienia. Wróć! Tak, jest przedstawienie i jeszcze nie wybrali ról. Zaczęła więc śpiewać, piosenka była świetna!
- Gratulacje pomysłu Violetta! - powiedział zadowolony Pablo i lekcje się skończyły. Poszłyśmy na korytarz. Zauważyłam cieszącą się ze swojej głupoty Natalię, która uśmiechała się do mnie z zemstą i trzymała jakąś kopertę w ręce. Podeszła do nas i powiedziała:
- Możecie zostawić mnie z Camilą same? - spytała
- Nie! - powiedziała Fran, a ja dodałam:
- Idźcie. Spokojnie. - dziewczyny więc poszły a Natalia nadal się z czegoś cieszyła i powiedziała:
- W tej kopercie są wszystkie informacje na temat twoich rodziców... Chcesz wiedzieć?
- Daj to! - chciałam jej wyrwać, ale ona powiedziała:
- Nie tak szybko, moja droga! Nie powiedziałaś nic Maxiemu a moja zadanie nie zostało jeszcze wykonane. - powiedziała i weszła na stołek i zaczęła gadać:
- Wszyscy zgromadzeni! Muszę was ostrzec przed pewną dziewczyną, która jest niebezpieczna! Camila Torres. Wiecie co zrobiła?! Zaraz poznacie odpowiedź. Miała do czynienia z policją! Miała broń i postrzeliła chłopaka, który z nią zerwał! - jezu skąd ona to wiedziała?! Dziewczyny na mnie spojrzały, ale chyba nie uwierzyły. Ale to była prawda. Wybiegłam ze studia z płaczem. Dziewczyny pobiegły za mną. 
Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać.
- Cami co jest? - spytała Fran - przecież nikt jej nie wierzy i to nie prawda. - spojrzałam na Francesce, a ona się domyśliła, że to prawda. - To prawda?
- Tak! Nie mówiłam wam, bo kto chciałby się przyjaźnić z taką dziewczyną?! Błagam. - uciekłam do ośrodka...
                                                   
                                                          Oczami Maxiego

Słyszałem to, co powiedziała Natalia! Nie chciałem jej odpuścić i poszłem do Resto Baru, żeby z nią pogadać. Jak mogła zrobić cos tak okropnego? 
- Mam cię! - powiedziałem a ona chciała iść i powiedziała:
- Yyyy Maxi ja się śpiesze. - złapałem ją za nadgarstek i powiedziałem:
- Nie tak prędko! Dlaczego to zrobiłaś?!
- Bo to prawda Maxi! Ona mi cię odebrała gdyby nie ta idiotka...
- Nie mów tak o Camili!
- Gdyby nie ona bylibyśmy razem dalej.
- Wiesz co?! Uświadomiła mi, że to był błąd. Cześć! - powiedziałem i poszedłem do studia. 

*************************
Heyo!
Nie mogę uwierzyć >.<
10 tysięcy wyświetleń <33 Jezu nie wierzę xDD
28 kwietnia ten blog będzie miał 4 miesiące a tu... nie moge dzięki za wszystko kochani! Dlatego jest rozdział :)






Pytanka:
1.Dlaczego Angie tak zareagowała, jak usłyszała, że Cami szuka rodziców?
2.Kto jest rodzicami Cami?
3.Co dziewczyny (Vilu i Fran) teraz powiedzą?
4.Co Natalia kombinuje?
To tyle! Dzięki za wszystko wywołaliście podjare z mojej stronki!
+ to żart? O.o 26 osób czyta bloga a komentarzy najwyżej 4 -,- porażka! Wpiszcie choćby byle co, żebym wiedziała, czy ktoś to czyta! Wiem że czyta tego bloga 26 osób, ale komentarzy... nie ważne! Dzięki za wyświetlenia <3




piątek, 4 kwietnia 2014

10."Czyli to jednak miłość?"

                                                                   Oczami Camili
- Ale ja to przemyślałem. Spróbujemy jako para? - spytał Maxi a mi odebrało mowę. Chwila, chwila! 
- Nie! Maxi dopiero co zerwałeś z Natalią i nie chce mieć przez to kłopotów! 
- Kłopotów? - o kurde. Musiałam coś szybko wymyślić.
- Yyy... kłopotów?? Powiedziałam kanapek! Tak, kanapek!- jakbym nie mogła wymyślić czegoś innego. Błagam. 
- Kanapek? Camila mnie nie oszukasz. Natalia Ci groziła? - jezu! On musi mnie znać?! 
- Nie, nie! Chodzi o to, że... Maxi ja muszę to przemyśleć. Może Ci się wydawać, że jestem twarda, ale nie chce, żebyś mnie zranił... A teraz chodź lepiej napisać piosenkę. - i poszliśmy. Właściwie to do studia. Mieliśmy tylko godzinę, bo przecież wcześniej nie było czasu. Na początku zastanawialiśmy się o czym można napisać. A później jakoś poszło. 
                        ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Poszliśmy na zajęcia z Pablo. Spóźnieni... 
- Przepraszamy za spóźnienie. - powiedział Maxi. Violetta się na mnie spojrzała coś w stylu ,,Uuuuu". Głupio mi tak łazić za Maxim, ale co mam zrobić?
- Nie szkodzi. - powiedział Pablo. - usiądźcie. Na początek zaśpiewają Leon i Francesca. - Weszli na scenę i zaczęli 
śpiewać. 

Wyszło im genialnie. - Dzieciaki bardzo dobrze! Ćwiczenie macie zaliczone. Teraz zaśpiewają nam Violettta i Naty. - dziewczyny weszły na scenę. Piosenka była całkiem całkiem.
     - Ćwiczenie zaliczone! Świetnie wam to wyszło dziewczyny! Teraz Ludmiła i Diego. - weszli na scenę i zaczęli coś śpiewać po chińsku? Rozumiem, że Diego ma skośne oczy, ale to nie znaczy, żeby zaraz się chińskiego uczyć!
- Co to miało być? - spytał zirytowany Pablo. - Mieliście napisać piosenkę po hiszpańsku, a nie po chińsku.
- Ale Pablo... - zaczęła Ludmiła, ale Pablo nie dał jej skończyć.
- Nie! Nie macie zaliczonego ćwiczenia, jasne?! Usiądźcie. - Był zdenerwowany baaaaardzo, żeby tylko to na nas nie wpłynęło. - Teraz Camila i Maxi. - byłam zestresowana. Ale nie dlatego, że się bałam, tylko dlatego, że śpiewałam z Maxim!!! No ale cóż miałam zrobić?? Na dodatek wszyscy się gapią na scenę. Zaczęliśmy śpiewać. Jakby nikogo nie było. Śpiewaliśmy dla siebie. To było tak... cudowne. Nie! Camila ogarnij się nie możesz o nim myśleć! Zeszliśmy ze sceny, a Pablo powiedział - To było niesamowite! Śpiewaliście to tak, jakbyście przeżywali to samo. Wczuliście się w rolę. - No heloł, chyba przeżywaliśmy to samo!!!! - Ćwiczenie zaliczone. 
                            ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po zajęciach poszłam z Francescą do Violetty. 
- Jezu jestem tak zmęczona. - Francesca znowu była smutna! 
- Ej Fran, co jest. Wiesz, że mi możesz powiedzieć. - powiedziałam a ona jakby chciała to powiedzieć, ale nie mogła.
- W porządku. Wszystko jest ok. Naprawdę. Chodźmy lepiej, bo się spóźnimy. - poszłyśmy do Violetty.
- Dzień dobry jest Viola? - spytała Francesca Olgę. 
- Jest. Wejdźcie. Jest w swoim pokoju. - poszłyśmy na górę do jej pokoju. Zapukałyśmy, a ona odpowiedziała ,,proszę". Weszłyśmy. 
- Hej Violu. - powiedziałyśmy a ona nam odmachała. Spojrzała na nas uśmiechnięta i powiedziała: 
- Nie wiedziałam, że ćwiczenie od Pabla zmienia w miłość! - spojrzałam na Francesce, a ona na mnie i powiedziałyśmy w tym samym czasie:
- Co?! - Violetta usiadła i spojrzała na Fran. Powiedziała - Francesca.... czy Ty się nie zakochałaś w Leonie? - zaczęła się śmiać - było to po was widać. Nie musisz nic ukrywać. Pamiętaj, że ja cię znam i wiem, kiedy jesteś zakochana!
- Co?! To nieprawda. Jeśli chcesz szukać kogoś, kto się zakochał to spytaj Camilę.
- Co?! Ja?! Że niby w kim? - udawałam, że nie jestem zakochana. 
- Aaaa! - zaczęła Violetta. - Maxi! Widziałam jak na niego patrzysz. Zakochane papuszki!
- Violetta! - krzyknęłam. - Lepiej pomyśl o sobie. Diego. Widziałam jak na niego patrzysz!!! Uuuu to dopiero miłość.
- Haha. - zaczęła się śmiać Violetta. - Bardzo śmieszne.  - no i tak zaczęło się zamieszanie. Po 2 godzinach zdałyśmy sobie sprawę z Fran, że musimy iść i o niczym innym nie gadałyśmy.
                            ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po drodze Fran zaczęła:
- No ale Cami nie możesz zaprzeczyć, że Maxi ci się podoba! Wiem, bo śpiewaliście tylko dla siebie! Nie oszukasz mnie. - talalalalalala..
- Francesca, skoro jesteś moją przyjaciółką, to daj mi spokój! Wiesz, że nie lubie gadać o miłości.
- Czyli to jednak miłość? Aaaa - Fran zaczęła piszczeć.
- Dobra, dobra! Cicho siedź i nikomu nic nie powiedz! - Francesca na mnie spojrzała i powiedziała:
- Oj oj nie przeżywaj! Przecież wiesz że nie powiem. - Poszłyśmy. Niestety całą rozmowę podsłuchiwała Natalia. Podeszła do mnie i powiedziała:
- Czyli jednak go kochasz? - nie wiedziałam co powiedzieć. Przecież ona mnie zniszczy, nie będę miała życia w studiu. 
- Nie, nie! - powiedziałam. Niestety nie uwierzyła.
- Wiesz co!? Teraz pójdziesz ze mną do Maxiego i powiesz, że NIC do niego nie czujesz. Na dodatek, za to, że się w nim zakochałaś rozpowiem z Ludmiłą o tobie takie rzeczy w studiu, że nie będzie ci się chciało żyć! Popamiętasz to sobie!
-....


**************************************

Hey <33 
Jestem z nowym rozdziałem *o* Uhhh moja głowa szaleje xDD Natalia pragnie zemsty uuuu
Pytanka:
1.Co powie teraz Cami?
2.Camila zgodzi się, żeby być z Maxim?
3.Co powie Natalia i Ludmiła o Camili?
To tyle :)
Next za jakieś 3/4 komy =)

wtorek, 1 kwietnia 2014

9.Szantaż

                                                             Oczami Camili
Szłam sobie jak zwykle do domu, po drodze spotkałam Francesce. Była smutna, co do niej nie podobne.
- Hej Fran, co jest? - spytałam, ale ona była zamyślona i chyba nie usłyszała. Postanowiłam więc powtórzyć. - Fran, co jest?
- Tak, słyszałam. Wszystko w porządku, nie martw się.  - i że co, miałam sobie ją tak zostawić? Tak się nie robi.
- Ej Fran, widzę, że jesteś smutna. Na pewno nie chcesz pogadać?
- Na pewno. Leć już lepiej do domu. Jak coś to później się spotkamy. Pa.
- Francesca poczekaj. Idziesz na zajęcia? Dopiero teraz? 
- Nie idę na zajęcia, muszę pogadać z Pablo na temat mojej szafki. Ktoś mi wrzuca cały czas coś śmierdzącego i muszę to wytrzymać...
- No dobra jak chcesz. To pa!
- Pa. - O nie! Nigdy nigdy nie dam jej nic nie powiedzieć. Coś jej jest. Zachowuje się inaczej, zupełnie inaczej. 
                                                              ~~~~~~~~~~~
Poszłam do Violi, z nią porozmawiać. Pomyślałam, że skoro Fran to jej najlepsza przyjaciółka, to może uda mi się coś od niej wyciągnąć. Pobiegłam więc do niej i spytałam:
- Dzień dobry. Jest Violetta? - spytałam tatę Violetty, Germana, a on jak zwykle mnie pomylił.
-  Tak. Francesca Violetta jest w pokoju. - poszłam więc do niej. Czy tak trudno zapamiętać jedno głupie imię?! Camila! Camila! Rzeczywiście trudno. Zapukałam do pokoju Violi.
- Proszę. - powiedziała, a ja weszłam
- Hej Violu, możemy pogadać? - spytałam i zamknęłam drzwi.
- Tak pewnie. - zaczęła - o co chodzi? - spytała a ja bez owijania w bawełnę powiedziałam prosto z mostu:
- Chodzi o Fran. Zauważyłaś, że zachowuje się jakoś... inaczej?
- Czyli nie tylko ja to zauważyłam. Coś dzieje się nie tak. A może musi wrócić do Włoch, bo ostatnio jej ojciec się rozmyślił?
- Wątpię w to. Zachowuje się jeszcze gorzej. Jest bardziej smutna niż poprzednio. Rozmawiałam z nią, ale nic nie chciała mi powiedzieć. Może ty z nią porozmawiaj? - spytałam, a Viola przytaknęła i powiedziała:
- To będzie najlepszy pomysł. Wiesz gdzie ona teraz jest? - spytała
- Tak, w studiu minęłam się z nią jak szłam do ciebie. To ja już pójdę. Pa - powiedziałam i wyszłam, a Violetta za mną.
                                                                  Oczami Violetty
Poszłam do studia. Chciałam jak najszybciej znaleźć Fran i znalazłam ją w sali tanecznej. Była coraz bardziej smutna. Podeszłam do niej i spytałam:
- Fran możemy pogadać? - przytaknęła głową na znak tak, a ja spytałam - czemu jesteś tak smutna? Wiesz, że możesz mi zaufać... 
- Violu, wiem. Ale to nie o to chodzi. Po prostu mam zły dzień. Miałaś tak kiedyś, prawda?
- Zły dzień nie trwa czterech dni. Co jest Fran? Pogadajmy możesz mi zaufać, przecież wiesz.
- No tak, ale chodzi o to, że po prostu mam zły dzień. Po prostu.
- Skoro nie mówisz to nie. - przytuliłam ją. - I tak jesteś najlepsza. Kocham cię. 
- Hmmm... Ja ciebie też. Idziemy na zajęcia? 
- Tak. - chyba jej trochę poprawiłam humor tym przytulasem, od razu się uśmiechnęła i poszłyśmy na zajęcia z Pablo, który zaraz miał rozpocząć zajęcia.



                                                                    Oczami Camili
Zaczęły się zajęcia z Pablo. Miał właśnie ogłosić z kim będziemy śpiewać. Czekaliśmy, aż da nam karteczki. 
Czekaliśmy i zaczął rozdawać. Kiedy dał mi karteczkę i zobaczyłam tłustym drukiem napis Maxi myślałam że wybuchnę. Jak mam z nim wykonywać ćwiczenie? Nie będę mogła. Nie chcę... Po zajęciach spytałam się dziewczyn:
- Kogo macie? - spytałam, a one spojrzały na karteczki i powiedziały:
- Leon - powiedziała Francesca i spojrzałyśmy na Violę. Chciałyśmy się dowiedzieć, kogo ma.
- a ty? - spytała Fran. Violetta powiedziała:
- Naty. To dziwne. Nigdy z nią nie miałam żadnego ćwiczenia. Cami a ty kogo masz? - nie wiedziałam co powiedzieć. Nie chciałam kłamać. Nie chciałam też mówić prawdy. Ale to moje przyjaciółki nie będę owijać w bawełnę - pomyślałam.
- Maxi. - Francesca się uśmiechnęła i ja się skapłam o co chodzi - To twoja sprawka! Francesca zabije cię. - posmutniała i powiedziała:
- Serio? - a my z Violettą zaczęłyśmy się śmiać. 
                                                              ~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po lekcjach szłam sobie po korytarzu. 
Nie chciało mi się iść do domu, ale też siedzieć w studiu. Zobaczyłam Maxiego. 
Siedział z chłopakami. Nie mogłam się przestać na niego gapić. Nie widzieli mnie na szczęście. Poszłam do sali tanecznej poćwiczyć jeszcze układ na zajęcia z Gregorio. Tańczyłam i było super do puki się nie przewróciłam i skręciłam sobie kostkę. Szybko wstałam i usiadłam, ledwo co udało mi się wstać, ale na szczęście byłam przy barierkach więc byłam uratowana. Miałam przy sobie bandaż. A dziewczyny zawsze mółwiły ,,po co ci ten bandaż?". Teraz poznają odpowiedź ;)
Siedziałam tak, bo bardzo bolała mnie kostka. Do sali weszła Natalia i powiedziała:
- Musimy pogadać. - widziałam po jej minie: i to poważnie.
- Dobra, skoro chcesz... - powiedziałam a ona zaczęła mówić:
- Odczep się od Maxiego. Przez ciebie ze mną zerwał a na dodatek... - przerwałam jej
- Zerwał z tobą?
- Tak teraz się pewnie cieszysz, wiem, ale zniszczyłaś moje szczęście zapłacisz a to.
- Ale to nie moja wina! Porozmawiaj z nim i powiedz, że nic do niego nie czuje! 
- Bo on mi uwierzy! Lepiej sama z nim porozmawiaj, bo naprawdę gorzko tego pożałujesz.
- Chwila... Czy ty mi grozisz? Jaką podstawą?
- A taką. Nie wiesz na co mnie stać. Więc porozmawiaj z nim, a jak nie puszcze o tobie ploty całej szkole, że jesteś nienormalna i... a zresztą dowiesz się jak mu nie powiesz!
- Co?! Nigdy, nigdy, nigdy! Nienawidzę kłamać.
- O proszę. A jednak musisz! - powiedziała i poszła..
                                                              ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Byłam zmartwiona tym, co powiedziała mi Natalia. Poszłam do lekarza z kostką i musiałam iść na kulach. Po drodze spotkałam Maxiego i powiedział:
- Camila możemy porozmawiać?
- Nie teraz Maxi.
- Nie unikaj mnie. Proszę. - powiedział, a ja sobie pomyślałam: Dobra i tak, będę musiała z nim mieć ćwiczenie. - Co ci się stało w nogę? - spytał
- Drobny wypadek. Maxi to co powiedziałam, że... - nie dał mi skończyć.
- Wiem, ja też chciałem o tym porozmawiać. Ja też coś do ciebie czuję. - no i odebrało mi mowę...
- Ale jak to?
- Zdałem sobie sprawę. 
- Ale dlaczego zerwałeś z Naty? Przecież ją kochasz, nie rób tego pod wpływem emocji!
- Ale ja to przemyślałem. Spróbujemy jako para?
- .....












**************
Hej :)
Ale się napisałam ufff...
Długi coś ;/ Następne też prawdopodobnie takie będą :)
Aż mnie łep nawala xDD
Pytanka:
1. Co teraz powie Cami?
2. Co ukrywa Fran?
3. Camila skłamie przed Maxim, bo Naty ją szantażowała?
To tyle ^^ 
Do nexta <33