wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 6

*Cami
Zawiodłam się na Francesce. Napisała do mnie takie coś? Nie rozumiem jej....
Kiedy tak rozmyślałam zadzwonił dzwonek do drzwi. To była Maribel.
- Hej Cami , co tak siedzisz? - spytała
- Nic. Po prostu mam zły dzień - powiedziałam. Wtedy spojrzała na moją piosenkę. zaczęła śpiewać.
- Dziewczyno ty masz talent! - krzyknęłam
- Kiedyś chodziłam do Uniwersytetu w Rzymie. Nauczyłam się śpiewać! - oznajmiła
- To na co czekasz? Egzamin wstępny do studia
- Serio uważasz , że tak ładnie śpiewam?
- No pewnie. Jeszcze dziś musisz zapisać się na casting.
- Dobrze!
Oddałam Miguela mamie, a poszłam z Mar do studia. Zapisała się.
- Dziękuje! - krzyknęła i się do mnie przytuliła
- Za co? - spytałam zdziwiona
- Dzięki tobie,jestem tu, w studiu! Może się nie dostane, ale to miejsce jest takie cudowne... Nigdy bym nie przepuszczała , że znajdę się w takim miejscu. - powiedziała i poszła a ja zostałam w studiu.
Szłam i spotkałam Maxiego.
- Ej , Maxi! - krzyknęłam
- Co jest?
- Zobacz co napisała mi Francesca - powiedziałam
Zobaczył i zrobił oczy kota
- Serio , to ona? - spytał
- Tak, nie widzisz? - powiedziałam. Francesca przeszła i powiedziała.
- Cześć Maxi. Robię imprezę, może wpadniesz?
Idiotka! I to ma być przyjaciółka? Nie wiem - coś musi być ze mną nie tak..
- Chcesz się przejść? - spytał Maxi
- Nie dzięki
- To ci dobrze zrobi
- Dobrze to mi zrobi jak pójdę do domu. Cześć.
- Cześć.
Poszłam więc. Nie przyjaźniłam się już z Francescą. Powiem szczerze, lubię Violę. Mimo tego, że to przez nią rozleciała się nasza przyjaźń, to ona jest lepsza od Fran.
Zadzwoniła do mnie Maribel, w czasie gdy rozmyślałam.
- Halo - zaczęłam
- Hej Cami! Zapraszam Cię do cudownego miejsca. Wiem , że lubisz muzykę, a to Ci dobrze zrobi.
- Ale gdzie?
- Chodź do mnie, a zobaczysz.
Więc poszłam. Zaprowadziła mnie do jakiegoś budynku..
W środku był teatr! I nikogo na widowni.
- To teatr Olmos, moich rodziców. Zaproponowali, byś wzięła udział w spektaklu ,,Wszystko co złe, dobrz się kończy!"
- Super!
- Fajnie. A jak tam z Fran , nadal jesteś na nią obrażona?
- Nie, nie jestem. To już nie jest moja przyjaciółka.
Później poszłyśmy na zakupy, spędziłyśmy świetnie dzień.
*Maxi
Widziałem w jakim humorze jest Camila. Postanowiłem to zmienić i zaprosić ją na randkę. Zadzwoniłem i jej wszystko opowiedziałem; gdzie, jak , kiedy. Mianowicie następnego dnia o szóstej do kina.
Zgodziła się. Poszliśmy na jakiś horror. Mnie kręcą takie rzeczy.
Kiedy już się spotkaliśmy.
- Hej, Maxi
- Hej Cami, coś ty taka blada?
- Po prostu wzięłam tak z 6 tabletek na uspokojenie. Ale wszystko okej.
- ILE?!
- 6 , albo ossiemm....
- Musisz jechać do lekarza!
- Byłam i dostałam nauczkę. Wszystko w porządku
- To dobrze
Poszliśmy do kina było świetnie. Powoli moją rękę kładłem na jej ramieniu. Udało się!
Później jakoś tak... W sali było ciemno, więc ją pocałowałem. Jednak po pocałunku dostałem wiadomość.
,,Jak się nie zjawisz w parku o siódmej,
to się źle skończy dla Ciebie i twojej dziewczyny.
Pomyśl o innych debilu! 
Odkąd zerwałeś ze mną, jest mi źle!
Musisz to naprawić. Nie wiem w jaki
sposób, najlepiej będzie jak powiem
Pablo o zepsuciu sprzętu elektrycznego.
                               Naty - hahah!"
KONIEC 6 ROZDZIAŁU
PODOBAŁO SIĘ?

1 komentarz:

  1. Szkoda że Fran i Cami już się nie przyjaznią ;(
    Naty jest szalona o_0

    OdpowiedzUsuń