Szybko pobiegłam do Violi jej to powiedzieć. Przeczytała, po czym pobiegła do Diego
- Zaufałam ci! - krzyknęła do niego
- O co chodzi? - spytał
- O to.
- Ups... Wydało się... - nie próbował się tłumaczyć
- Jesteś skończony. - wkurzona Violetta wyszła. Za nią Leon i Francesca. I wszyscy. Wkurzyłam się..
Myślałam , że się rozbeczę. Wszyscy tak za nią wyszli... Wiedziałam, że już nikt o mnie nie pomyślał.
Prócz Maxiego, to co powiedział było cudowne ♥
- Cami, ja cię nigdy nie zostawię. Jestem twoim przyjacielem od zawsze i nigdy nie zrobiłbym Ci czegoś takiego. Kocham Cię. - powiedział , podbiegłam do niego i go pocałowałam. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Powiedziałam do niego.
- Kocham Cię!
Później jakoś zleciało. Jedynie Maxi u mnie został (na noc♥). Zrozumiałam coś. Nie mam nic do Violi, mam coś do Francesci. Żal. Od kiedy Violetta zaczęła chodzić do studia, zaniedbała naszą przyjaźń. Spędza z nią całe dnie. Chodzą na zakupy i nie tylko. Nie ma dla mnie czasu... Powiedziałabym, że Violetta jest mi bardziej bliższa niż ona. Z Fran znamy się od podstawówki. Z Violą od początku roku szkolnego, a jest mi bardziej bliższa. Nie wiem o co chodzi.. Coś jest ze mną nie tak? Nie mam już prawdziwej przyjaciółki.
Następnego dnia szłam do domu po zajęciach. Zaczepiła mnie jakaś dziewczyna.
- Cześć. Jesteś Camila Torres? - spytała
- Tak.
- Miło mi. Jestem Maribel Olmos. Jestem twoją nową sąsiadką - przedstawiła mi się.
- A ile ty masz lat? - spytałam
- 17
- Ja też! - powiedziałam. Super. Może ta Maribel zostanie moją przyjaciółką?
- Masz czas na spotkanie? Pogadałybyśmy trochę, poznały się lepiej. Może się zaprzyjaźnimy? - czytała mi w myślach.
- Pewnie! - Krzyknęłam.
W domu;
- Hej Mamo! Już wróciliście? - spytałam.
- Tak kochanie. Zajmij się Miguelem.
Miguel to mój brat, ma 2 latka. Jest słodki ♥
- Dobrze! - powiedziałam.
- Poznałaś już państwa Olmos? - spytała
- Ich córkę. Sama się przedstawiła, jest w moim wieku.
- Super! Może znajdziesz wreszcie nową koleżankę. - zaczęła swoje kazanie. - A widziałaś jakiego ma brata? Bardzo ładny... hm... może się z nim umówisz?
- MAMO! - krzyknęłam wkurzona i cała zawstydzona
- No co? Dziewczyny w twoim wieku już mają chłopaka - powiedziała. Nie powiem jej przecież , że chodzę z Maxim. To wstydliwa sprawa rozmawiać z mamą o chłopaku..
Poszłam z Miguelem do pokoju i zajęłam się nim. Przyszedł mi sms , w którym pisało:
,,Za co ty mnie tak nie lubisz?
Myślałam, że się przyjaźnimy!
Masz do mnie jakiś problem Camilo?
Zajmij się swoimi sprawami i życiem.
To , że masz do mnie problemy, to jeszcze
nie znaczy, że musisz się ze mną kłócić!
A, i nie mów do mnie Fran, tylko Francesca."
Po przeczytaniu smsa od razu przytuliłam się do poduszki i zaczęłam płakać. Ale musiałam zająć się Miguelem. Przecież to dzieciak , on nie rozumie , czy płaczę....
Koniec rozdziału 5
Podobało się?
Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda że wszyscy tak sobie wyszli z urodzin Cami ;(
Ja myślę że ona i ta nowa sąsiadka zaprzyjaznią się ;)
Szkoda że Fran i Cami się pokłóciły ;(